fot. Instagram @budda7
Jak informuje Onet, youtuber Kamil L., znany jako
Budda
, planował wyjazd za granicę, dlatego do jego zatrzymania doszło już w poniedziałek. Portal ustalił również, że na ostatniej akcji w internecie, która miała być zarazem jego "pożegnaniem", zarobił na czysto 50 mln zł.
Przypomnijmy, że Budda, jeden z najpopularniejszych polskich youtuberów, został
zatrzymany
w poniedziałek przez CBŚP w ramach śledztwa dotyczącego działań zorganizowanej grupy przestępczej zajmującej się nielegalnym hazardem i loteriami w internecie. Zaledwie dzień wcześniej Budda ogłosił, że kończy swoją internetową karierę.
Oprócz youtubera, zatrzymano również dziewięć innych osób.
Tomasz C
., podobnie jak Budda, usłyszał zarzut
kierowania zorganizowaną grupą przestępczą
. Pozostałe osoby są podejrzane o uczestnictwo w niej. Wszyscy są podejrzani o
pranie pieniędzy
,
wyłudzanie podatku VAT
oraz
organizowanie nielegalnych gier hazardowych
w formie internetowych loterii.
- Wiem, że Budda obdarował osoby potrzebujące znaczną ilością pieniędzy, ale przy okazji, jak dzisiaj pokazują na to dowody, dopuścił się przestępstw i za te przestępstwa będzie rozliczony - poinformował prokurator
Dariusz Korneluk
.
Tymczasem źródła Onetu donoszą, że Budda, który w niedzielę pożegnał się z fanami na YouTube,
planował wyjazd za granicę
, dlatego do jego zatrzymania doszło w poniedziałek. Na ostatniej akcji miał zarobić na czysto 50 mln zł.
W środę wieczorem szczeciński sąd na wniosek prokuratury zdecydował, że
Kamil L. trafi do aresztu na trzy miesiące.
Aresztowano również jego partnerkę Aleksandrę K. oraz trzy inne osoby.