W sobotę
po raz 18. na ulice Francji wyszły żółte kamizelki
. Protestujący domagają się zmiany polityki finansowej i gospodarczej prowadzonej przez prezydenta Emmanuela Macrona.
W sobotnich demonstracjach
ponownie doszło do zamieszek
. W ostatnim czasie, choć liczba uczestników protestów zmalała, stają się one coraz bardziej agresywne.
W sobotę żółte kamizelki wdarły się do luksusowych sklepów przy Polach Elizejskich.
Protestujący splądrowali między innymi salon z odzieżą męską sieci Hugo Boss i Lacoste,
podpalili też elegancką restaurację Fouquet's
- uznawaną za symbol władzy. Ogółem zdemolowanych zostało około 80 obiektów.
W związku z sytuacją dziś prezydent Emmanuel Macron zwołał posiedzenie z udziałem ministra spraw wewnętrznych Christophe'a Castanera i minister sprawiedliwości Nicole Belloubet. Zapowiedział podjęcie stanowczych działań.
Media donoszą, że
rozważa plan całkowitego zakazu demonstracji na Polach Elizejskich.
Przypomnijmy,
jak bronili się właściciele luksusowych sklepów w Paryżu
w czasie największych protestów: