W środę odbyło się kolejne posiedzenie parlamentarnego zespołu do spraw rozliczeń PiS, któremu przewodzi
Roman Giertych.
Tym razem zajmowano się kwestią nadużyć w
Funduszu Sprawiedliwości
, z którego środki rozdzielał resort kierowany przez
Zbigniewa Ziobrę
. Podczas posiedzenia
Tomasz Mraz
, były dyrektor Departamentu Funduszu Sprawiedliwości przyznał, że konkursy były organizowane nierzetelnie, a "głównym decydentem" w całym procederze był sam Ziobro. Zeznania Mraza wywołały wiele komentarzy, Suwerenna Polska uważa, że doszło do "linczu" na byłym ministrze sprawiedlwiości.
Przypomnijmy, że Fundusz Sprawiedliwości powstał w 2012 roku jako fundusz celowy, miał pomagać przede wszystkim ofiarom przestępstw. Co rok fundusz wynosił ok. 300-400 mln zł.
Tymczasem media i politycy ówczesnej opozycji wielokrotnie alarmowali o niegospodarności w zarządzaniu środkami. Wskazywano, że Zbigniew Ziobro wydaje je na dowolne cele, miliony otrzymały m.in. fundacja o. Tadeusza Rydzyka czy inne katolickie organizacje. Nieprawidłowości wykazała również kontrola Najwyższej Izby Kontroli.
Po wyborach z zeszłego roku wypłaty z Funduszu zostały wstrzymane, a sam Fundusz poddano
audytowi
. Opublikowano również listę podmiotów, które otrzymywały granty w latach 2017-2023.
Wczoraj na posiedzeniu zespołu parlamentarnego o nieprawidłowościach mówił Tomasz Mraz, który pełnił funkcję dyrektora Departamentu Funduszu Sprawiedliwości. Ma on status
podejrzanego
i jest klientem Romana Giertycha. Mraz przyznał, że konkursy były ogłaszane i przeprowadzane w nierzetelny sposób.
- Z tego, co się orientuję, większość konkursów, które były ogłaszane przez Fundusz Sprawiedliwości, były ogłaszane i przeprowadzane w
nierzetelny
sposób, zarówno przed moim objęciem funkcji dyrektora departamentu Funduszu Sprawiedliwości, jak i po moim odejściu - mówił Mraz.
- Wiele inicjatyw, które miałyby na celu przeciwdziałanie przyczynom przestępczości, nie doszło do skutku ze względu na to, że
było polecenie, iż to inna organizacja ma zwyciężyć.
Tutaj państwo z NIK-u podczas kontroli Funduszu Sprawiedliwości wielokrotnie wskazywali na nieprawidłowości, ale nie byli oni w stanie odkryć tak naprawdę tego wszystkiego, co kryło się odrobinę niżej, odrobinę głębiej, co nie było pokazywane, bo dokumenty, co do zasady, były przygotowywane w taki sposób, aby nie można było na ich podstawie poznać prawdy o tym, jak to funkcjonowało.
Z relacji Mraza wynika, że jeszcze przed ogłoszeniem konkursu
odgórnie ustalana była lista podmiotów, które mają wygrać
.
- Wiele razy minister Ziobro, minister Romanowski informowali podmioty przez siebie preferowane o tym, że konkurs zostanie ogłoszony i jakie będą jego warunki jeszcze przed ogłoszeniem tego konkursu. Podmioty, na których zależało ministrowi Ziobro i ministrowi Romanowskiemu otrzymywały pomoc w pisaniu, przygotowywaniu oferty - relacjonował Mraz.
Jego zdaniem wszystko funkcjonowało pod nadzorem Ziobry.
- Minister Zbigniew Ziobro - mimo tego, co powiedział w wywiadzie telewizyjnym, że nie podejmował żadnych decyzji i nie miał nic wspólnego z Funduszem Sprawiedliwości -
był tak naprawdę głównym decydentem
. Ja tak naprawdę w mojej pracy dyrektora nie mogłem samodzielnie podjąć decyzji o przyznaniu patronatu honorowego jakiemuś kołu naukowemu bez skonsultowania tego z ministrem Romanowskim. Natomiast minister Romanowski otrzymywał polecenie od ministra Ziobro, jakie podmioty mają zwyciężyć. To z nim ustalał listę tych podmiotów, informacje, kiedy konkursy mają być ogłoszone. Minister Ziobro sam prowadził rozmowy z podmiotami, które miały zwyciężyć w przyszłych konkursach.
Zeznania Mraza wywołały wiele
komentarzy
. Politycy Koalicji Obywatelskiej piszą m.in., że to "gotowy materiał na akt oskarżenia". Ze strony dziennikarzy padają natomiast stwierdzenia, że może być to afera, po której Suwerenna Polska nie będzie już mogła funkcjonować.
Oświadczenie wydała również
Suwerenna Polska
.
"
Giertych dał pokaz swoich gangsterskich metod.
Z pomocą zastraszonego "sygnalisty" dokonał linczu na chorym Zbigniewie Ziobro i współpracownikach ministra. Wiarygodność Mraza, który przytulił się do Giertycha, jest taka sama jak Szmydta, innego "sygnalisty" Platformy, który uciekł na Białoruś. Stek bzdur i manipulacji posłużył do brutalnego ataku na polityków Suwerennej Polski. Tych, którzy wytrwale demaskują kłamstwa obozu Tuska. Giertych - mecenas Tuska i jego syna - ma też powód do osobistej zemsty. Mści się za śledztwo dotyczące przywłaszczenia 92 mln zł na szkodę spółki giełdowej. By uniknąć odpowiedzialności mdlał przed śledczymi i uciekł za granicę. Tymczasem Zbigniew Ziobro i jego dawni zastępcy w MS są gotowi stawić się na każde wezwanie organów ścigania, o czym powiadomili Prokuraturę Krajową. Bo wbrew kampanii oszczerstw, w byłym MS nie było żadnych nieprawidłowości w dysponowaniu środkami publicznymi. A Fundusz Sprawiedliwości niósł Polakom pomoc kilkanaście razy większą niż w czasach rządów Tuska" - napisano.