19-letni
Michał Rogalski z Torunia
na początku pandemii stworzył
bazę danych o koronawirusie
, z której korzystają tysiące internautów, naukowcy a także sam premier.
Nastolatek stwierdził, że ciężko jest mu przekopać się przez
chaos informacyjny związany z pandemią
, w związku z tym postanowił stworzyć własną bazę danych, która będzie przedstawiała konkretne dane, dzięki którym sam będzie mógł analizować sytuację.
Kilka dni temu nastolatek na Twitterze zwrócił uwagę, że
pojawiają się rozbieżności w liczbie zakażeń koronawirusem raportowanych przez powiatowe i wojewódzkie stacje sanitarno-epidemiologiczne
. Jako przykład nastolatek podał województwo mazowieckie. Ministerstwo Zdrowia natychmiast poleciło wyjaśnić tę sprawę:
Dziś podczas konferencji prasowej
pełniący obowiązki szefa GIS Krzysztof Saczka
poinformował, w skali kraju rozbieżności sięgają
22 tys. przypadków i nie wpływają one sytuację epidemiologiczną kraju
:
- Te dane w żaden sposób nie przekładają się na sytuację epidemiologiczną, na sytuację w kraju.
Te rozbieżności są z długiego okresu czasu
. Ich znaczenie w skali całego wyniku jest znikome. Niemniej jednak Pracownicy Inspekcji Sanitarnej zostali zobligowani do bardzo szybkiego uzupełnienia tych danych - mówił.
W rozmowie z dziennikarzami dodał także, że
osoby, które popełniły błąd poniosą z tego tytuł konsekwencje.
Saczka przekazał też, że wdrożono działania mające na celu "poprawę sprawozdawczości w zakresie zakażeń COVID-em":
- Został do tego celu przystosowany i bardzo szybko zorganizowany system EWP, który powstał w maju i służy do komunikacji z wieloma interesariuszami w zakresie wymiany informacji. W dniu 5 listopada minister zdrowia wydał rozporządzenie, w którym zobligował laboratoria do wprowadzania wszystkich wyników do systemów EWP - mówił Saczka.
Izabela Kucharska, zastępca Głównego Inspektora Sanitarnego dodała, że błędy w przekazywanych danych wynikały z ognisk epidemicznych w sanepidach:
- Poza tym, nas, jako inspekcję sanitarną, dosięgnęła kwestia ognisk epidemicznych.
Okresowo do 20 procent pracowników Państwowej Inspekcji Sanitarnej zajmujących się Covidem było wyłączonych z działań covidowych. Tych osób nie było kim zastąpić
- to profesjonaliści, epidemiolodzy, którzy w pewien metodyczny, wykształcony sposób prowadzą dochodzenia epidemiologiczne, by zapewniać dane w sposób wiarygodny i rzetelny - mówiła.
- Były to główne przyczyny, które wpłynęły na rozbieżności w raportach. Sprawa została zbadana, sprawa została przedyskutowana. Określone problemy wydają się w tej chwili nie mieć miejsca - podsumowała
Tłumaczeniom GIS
nie do końca wierzy Michał Rogalski, który na Twitterze przekazał, że chciałby dowiedzieć się "w jakich dniach i w jakich ilościach doszło do zaniżenia"
: