
fot. East News / X @Kpelczynska
W zeszłym tygodniu szefowa resortu funduszy i polityki regionalnej stwierdziła, że czas wprowadzić w Polsce
podatek od nadmiarowych zysków banków
. Teraz wróciła do tego tematu na Twitterze, pokazując wykresy i dane, które wskazują na rekordowe zarobki banków. Jak stwierdziła, sektor bankowy zarabia "kuriozalnie dużo", a poza tym "duszą polski rozwój".
- Mamy w Polsce hossę dochodów bankowych. Przyjrzałam się temu bardzo uważnie i z pełną odpowiedzialnością mówię:
sytuacja jest absolutnie kuriozalna
. Z jednej strony banki oferują bardzo niskie oprocentowanie oszczędności, mimo że stopy banku centralnego są wysokie. Oprocentowanie oszczędności jest poniżej inflacji, a więc oszczędzający tracą. Z drugiej strony mamy bardzo drogie kredyty, ich oprocentowanie jest najwyższe w Unii Europejskiej. A pośrodku jest wielki spread, składający się na marżę banków, który powoduje, że sektor bankowy notuje rekordowe zyski – mówiła
Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz
w rozmowie z
Pulsem Biznesu
w zeszłym tygodniu.
- Banki w Polsce osiągają obecnie nadzwyczajne zyski, a jest przecież coś takiego jak
podatek od nadzwyczajnych zysków
. On może być jednorazowy, wprowadzony na rok, potem ewentualnie przedłużany. Taki podatek wprowadziły Czechy, coś takiego zrobiły Włochy, Hiszpania. I w obecnej sytuacji geopolitycznej coś podobnego powinna zrobić Polska - dodała.
Wcześniej podobny postulat prezentowała na antenie RMF FM:
Jej propozycja wywołała wiele komentarzy i reakcji. Z sektora bankowego płynęły m.in. głosy, że wysokie zyski są "naturalne".
- Czym w ogóle są zyski nadzwyczajne? Czy przychody generowane przez banki w wyniku zmian stóp procentowych powinny być traktowane jako takie? Moim zdaniem nie. Są one
naturalnym efektem etapu cyklu gospodarczego
, poziomu inflacji oraz polityki stóp procentowych ustalanych przez RPP. Banki na całym świecie korzystają z obecnej sytuacji na rynku długu, gdzie wysokie stopy procentowe sprzyjają większym przychodom - mówił Marcin Materna, analityk BM Banku Millennium w rozmowie z serwisem parkiet.com.
Pojawiły się też głosy, że za dodatkowe obciążanie banków i tak "zapłacą klienci". Z niektórych wypowiedzi wynikało również, że rząd nie jest jednomyślny w tej sprawie.
- Nałożenie na banki podatku od nadmiarowych zysków to
zły pomysł
. Nie uważam, że były to nadmiarowe zyski, są one elementem cyklu gospodarczego i dosyć wysokich stóp procentowych, nie odpowiadają za nie ani banki, ani rząd - mówił
minister aktywów państwowych, Jakub Jaworski.
Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz wróciła do tematu w serii postów na Twitterze.
"Propozycja podatku od nadmiarowych zysków banków uruchomiła
reakcję pro-bankowego lobby
, które rzuciło się do ataku w obronie "filarów naszego rozwoju". Dowiadujemy się, że banków nie wolno tykać, bo grozi to jakimś strasznym kataklizmem. A w ogóle i tak nie warto nic robić, bo banki wszystko odbiją sobie na klientach. Niezła mieszanka zastraszania i powielania postaw "wyuczonej bezradności". Tym bardziej czas i powód aby się z tym mitami rozprawić" - napisała, pokazując wykres obrazujący zyski sektora bankowego.
"Mit pierwszy: Banki owszem zarabiają, ale to nie ich "wina". To efekt wysokich stóp bazowych banku centralnego
Fakty
: banki nie po prostu zarabiają, a zarabiają kuriozalnie dużo.
4 razy więcej niż średniorocznie w minionych 15 latach.
Zarabiają ponieważ z jednej strony: oferują bardzo niskie oprocentowanie oszczędzającym - znacznie poniżej inflacji, a z drugiej bardzo wysoko oprocentowane kredyty. Czyli "pozyskują" pieniądze bardzo tanio, a sprzedają bardzo drogo. Różnica pomiędzy jednym a drugim jest w Polsce największa w Europie!" - pisze szefowa resortu funduszy.
Dalej rozprawia się z tezą, że
oprocentowanie kredytów musi być większe od bazowej stopy NBP.
"To po prostu
bzdura
. Dla przykładu: w lipcu 2024 r. średnie oprocentowanie kredytów hipotecznych było niższe niż bazowa stopa banku centralnego aż w 18 krajach UE! W Polsce w tym czasie kredyt hipoteczny o ponad 2 proc przewyższał stopy NBP i był najdroższy w UE" - wyjaśnia.
Nieprawdziwe
jej zdaniem jest też twierdzenie, że "banki robią świetną robotę, bo finansują polski rozwój".
"Wręcz przeciwnie.
Banki duszą dzisiaj polski rozwój.
Mając nadmiar pieniędzy w ogóle nie muszą zabiegać o klienta. Oferują więc takie warunki kredytów, że niewielu może sobie na nie pozwolić. Efekt? W Polsce mamy najmniej w Unii kredytów rozwojowych. A inwestycje w firmach zmniejszyły się rok do roku o 7,8%".
"Mit czwarty i najbardziej kuriozalny:
wara od banków
. Bo jak obłożycie banki dodatkowym podatkiem to i tak zapłacą za to klienci. Nie ma się czym odgrażać - bo w pewnym sensie o to właśnie chodzi. Na oszczędnościach ludzi już więcej banki nie zarobią (bo i tak drą niemiłosiernie i mniej oprocentować się wkładów nie da)
. Banki pozbawione "manny z nieba" będą wreszcie musiały "ruszyć do roboty" i szukać zarobku tam gdzie powinny - w kredytowaniu polskich przedsiębiorstw i wpuszczaniu pieniędzy w polski rozwój.
Bo tylko zwiększając skalę działalności będą w stanie odbudować stracone zyski. I
dlatego podatek od "manny z nieba" jest dobrym rozwiązaniem
. Zmusi banki do finansowania polskiego rozwoju. A niezasłużone bogactwo zostanie przywrócone ludziom i posłuży do sfinansowaniu najważniejszych potrzeb np. takich jak obronność czy ochrona zdrowia" - podsumowała Pełczyńska-Nałęcz.