fot. East News
W czwartek media obiegła informacja, że
Polskie Linie Lotnicze LOT zwolniły swojego najbardziej znanego pilota, kapitana Tadeusza Wronę,
sławnego z awaryjnego lądowania Boeingiem 767 bez wysuniętego podwozia 1 listopada 2011 roku.
Wronę PLL LOT
zwolnił tuż przed emeryturą, na dzień przed 65. urodzinami
i dzień po powrocie do pracy ze szpitala po zabiegu na sercu. Ponadto spółka
nie chce wypłacić mu pełnego wynagrodzenia za 3 miesiące wypowiedzenia
. Sprawa ma znaleźć finał w sądzie.
Okazuje się jednak, że kiedy Wrona nagłośnił okoliczności swojego zwolnienia,
spółka zmieniła zdanie i znalazła dla niego zajęcie.
Jak podaje firma w komunikacie, z kapitanem Wroną została zawarta nowa umowa, obejmująca m.in. szkolenie młodych pilotów. Oprócz tego ma on promować markę "na różnego rodzaju sympozjach, konferencjach, wykładach oraz spotkaniach rekrutacyjnych".
"Kapitan Wrona jest cenionym i niezwykle doświadczonym pilotem Polskich Linii Lotniczych LOT. Osiągnięcie przez niego wieku 65 lat, zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa unijnego, uniemożliwia mu pilotowanie statku powietrznego z pasażerami w zarobkowym transporcie lotniczym. PLL LOT zawarł z panem kapitanem Tadeuszem Wroną umowę dotyczącą współpracy na nowych warunkach, która
umożliwia mu między innymi szkolenie kandydatów na pilotów
w ramach LOT Flight Academy, jak również
promowanie marki LOT na różnego rodzaju sympozjach, konferencjach, wykładach oraz spotkaniach rekrutacyjnych.
Rozpoczęcie tej współpracy będzie możliwe po powrocie pana kapitana Tadeusza Wrony ze zwolnienia lekarskiego" - napisano w komunikacie.