Wczoraj
Super Express
umieścił na okładce
Mateusza Morawieckiego z dziećmi
, zdradzając, że są one adoptowane. Podkreślono, że przynajmniej jedno z dzieci o tym nie wie. Informacje te miały pochodzić z książki byłego rzecznika banku BZ WBK
Piotra Gajdzińskiego
.
Dziś
Super Express
próbuje zrehabilitować się
nową okładką z Morawieckimi
, tym razem z nagłówkiem wyraźnie ocieplającym wizerunek premiera:
"Iwona i Mateusz Morawieccy mają wielkie serce. Stworzyli dzieciom dom pełen miłości"
.
W gazecie znalazł się z kolei
wywiad z Michałem Dworczykiem
, szefem kancelarii premiera, który tłumaczy, że dzieci wiedziały, że są adoptowane.
- Nie chciałbym komentować prywatnych spraw Mateusza Morawieckiego. To jest bardzo intymna sprawa, ale mogę powiedzieć tyle:
wiedziały o tym, zanim sprawa stała się publiczna
. Na pewno nie dowiedziały się o sprawie z omówienia przez
Super Express
książki pana Gajdzińskiego ani z tej publikacji - mówi Dworczyk.
Podkreśla przy okazji, że książka Gajdzińskiego to
"brutalny atak" na rodzinę premiera
.
- To, co się w niej znalazło, budzi oburzenie u każdego przyzwoitego człowieka, bo oprócz półprawd, plotek i manipulacji znalazły się tam informacje dotyczące spraw osobistych - tłumaczy.