Inauguracja nowej akcji
Rafała Trzaskowskiego
Otwarte Drzwi dla Warszawy
, która jest częścią kampanii wyborczej w wyborach o fotel prezydenta Warszawy, nie wyszła najszczęśliwiej dla kandydat Zjednoczonej Opozycji.
"Naprawianie" szyby
w drzwiach taśmą klejącą u jednej z mieszkanek
Ursynowa
wywołało kolejne kpiny i żarty.
Do tego na jaw wyszło, że kobieta jest działaczką
Komitetu Obrony Demokracji.
Padły oskarżenia, że cała akcja była niezbyt dobrze wyreżyserowaną ustawką.
Bożena Misiak-Sołtysik
opowiada teraz, jak wyglądała historia z szybą i jej klejeniem przez Trzaskowskiego:
Z tymi drzwiami to było tak, że rano zostawiłam otwarte okno i kiedy otworzyłam drzwi do mieszkania,
zrobił się przeciąg, drzwi od pokoju trzasnęły, szprosy wypadły, no i musiałam tę szybę zabezpieczyć prowizorycznie taśmą, żeby nie wypadła
- mówi w wywiadzie z
Na temat.
Gdy wpuściłam pana Rafała Trzaskowskiego do mieszkania, wraz z nim wlał się cały tabun dziennikarzy. Któryś z panów oparł się o te nieszczęsne drzwi, taśma puściła i szyba zaczęła lecieć. Pan Trzaskowski ją złapał i zaczął, podobnie do mnie, zabezpieczać taśmą
- wspomina.
Przyznaje też, że jest działaczka KOD-u, ale twierdzi, że "nie ma to nic wspólnego" z wizytą Rafała właśnie w u niej:
Tak, nie ukrywam, że należę do miejscowego KOD-u.
Jestem tam skarbnikiem. Wraz z kilkudziesięcioma osobami działamy głównie w obrębie edukacji. Jednak to, że działam w KOD-zie, nie ma nic wspólnego z odwiedzinami kandydata PO w moim mieszkaniu.
Nie była to też ustawka, nic tu nie było wcześniej umawiane. Rzeczywiście, słyszałam wcześniej, że Rafał Trzaskowski ma być tutaj w okolicy, ale
nie spodziewałam się, że akurat w naszym bloku, a już szczególnie u mnie.
Dzwonili już do mnie dziennikarze z TVP Info i też pytali czy rozmawiałabym z panem Patrykiem Jakim.
Rozmawiałabym. Czemu miałabym tego nie robić?
Co prawda wraz z nim zapewne znów wlałby się tłum dziennikarzy i innych osób, a to nie jest zbyt przyjemne uczucie, gdy nagle w mieszkaniu jest tyle osób, ale wpuściłabym ich.