28 lutego agencja AP przekazała, że prawdopodobnie tego dnia
białoruskie wojska dołączą do armii rosyjskiej
dokonującej inwazji na Ukrainę. Wczora
j Aleksandr Łukaszenka
podczas posiedzenia Rady Bezpieczeństwa w Mińsku niechcący użył słów, które według Biełsatu wskazują na to, że
Białoruś bierze już czynny udział w wojnie
.
Podczas spotkania Łukaszenka prezentował na mapie przebieg operacji wojskowych w regionie, szczególnie skupiając się na granicy białorusko-ukraińskiej.
- Tutaj się zamknęliśmy, a to to tutaj zostawaliśmy otwarci. Dlatego Siły Zbrojne pozostały. A co oni zrobili? O tutaj jedna pozycja, tutaj druga pozycja i trzecia pozycja przy naszej granicy. To jest
ciężka artyleria rozmieszczona przez Ukraińców przed rozpoczęciem konfliktu
- komentował.
Przekonywał, że to białoruskie służby wywiadowcze ujawniły rzekome działania Ukrainy. Łukaszenka twierdzi, że Ukraińcy w ciągu jednego dnia ustawili rakiety w pozycji gotowej do ataku, o czym dowiedział się od bliżej nieokreślonych mieszkańców Ukrainy.
- I dokładnie na 6 godzin do odpalenia rakiet ujawniliśmy to my i Rosjanie. Iskandery znajdowały się na tych pozycjach… Tak? W rejonie Mozyrza - oświadczył.
Przytoczone Iskandery miały właśnie
zniszczyć ukraińskie pozycje rakietowe
, których już później miano nie widzieć.
- Dlatego mówię: tak, poleciały rakiety z terytorium Białorusi i
opowiedziałem szczerze, w które punkty uderzyliśmy
- dodał, pierwszy raz używając słowa: "uderzyliśmy".
"Nawet jeżeli Łukaszenka chciał zasugerować, że chodziło o wspólne uderzenie (czyli np. rosyjskich rakiet z białoruskiego terytorium), to i tak do tej pory tak otwarcie na temat udziału swojego kraju w inwazji na Ukrainę jeszcze się wyraził. Do tej pory
starannie wystrzegał się tak jednoznacznych sformułowań
" - komentuje Biełsat.
Kilka dni wcześniej przywódca Białorusi przyznał, że z terytorium jego kraju
wystrzelono rakiety w kierunku Ukrainy
.
- Rzeczywiście, gdzieś z terenów czarnobylskich, gdzie były na manewrach wojska rosyjskie, wystrzelono dwie czy trzy rakiety - mówił po oddaniu głosu w referendum w sprawie zmian w konstytucji.