fot. Twitter/Lewica
W poniedziałek przed bramą Uniwersytetu Warszawskiego
Robert Biedroń
przedstawił kolejny wyborczy postulat
Lewicy
: minimalne wynagrodzenie na stażach i praktykach w wysokości 3500 zł. Jak tłumaczył, "darmowe staże to wyzysk", przez który wielu studentów nie może kontynuować nauki.
O likwidację darmowych staży i praktyk Lewica walczy już od dłuższego czasu. W 2023 przygotowała
projekt
, zgodnie z którym, jeżeli w umowie o praktykę nie znajdzie się zapis o wynagrodzeniu, to z mocy prawa osoba odbywająca staż będzie otrzymywać stawkę w wysokości minimalnego wynagrodzenia. Temat powrócił kilka tygodni temu w związku z kampanią przed wyborami do Parlamentu Europejskiego.
-
Lewica mówi: koniec z darmowymi stażami i praktykami.
Praca nie może się równać niewolnictwu, a pracownik musi być odpowiednio wynagradzany, bez względu na to jaki ma staż pracy. W Parlamencie Europejskim będziemy walczyli, aby zostały przyjęte odpowiednie regulacje, które zakażą darmowych praktyk i staży - mówił Robert Biedroń na konferencji 13 maja.
Problem dotyczy przede wszystkim studentów, ale również osób, które dopiero zaczynają karierę zawodową.
- Dzisiaj niestety jest tak, że kiedy młodzi ludzie kończą edukację proponuje im się bezpłatne staże i praktyki, tym samym wykorzystuje się ich, aby za darmo miesiącami pracowali. Robią to nie tylko biznesy, ale i instytucje publiczne i samorządowe - tłumaczył Biedroń.
Wczoraj europoseł, który ubiega się o reelekcję zorganizował konferencję przed bramą Uniwersytetu Warszawskiego, podczas której zaproponował, żeby
minimalne wynagrodzenie za staż lub praktykę wynosiło 3500 zł miesięcznie.
Jak podkreślił, darmowe staże to jest wyzysk, przez który wielu studentów nie jest w stanie kontynuować nauki.
- Z tą praktyką należy skończyć i wprowadzić odpłatne staże i praktyki - powiedział.
Według Biedronia w Polsce problem dotyka
100 tysięcy osób
, a
67% studentów ma doświadczenie pracy na darmowym stażu
. Podkreślał także, że nie jest to wyłącznie problem polski, ponad połowa studentów i uczniów na obszarze UE ma doświadczenie z bezpłatnymi stażami.
- Wielu studentów pracuje na trzy zmiany. Pierwsza to studia, druga to bezpłatny staż, a trzecia to zarabianie na życie. Tak nie może być, ponieważ
za każdą pracę należy się płaca
. Studenci też kupują jedzenie, opłacają mieszkania, czy też chcą iść do kina. A dzisiaj do tych bezpłatnych staży po prostu dokładają, ponieważ muszą zapłacić np. za dojazd - mówiła posłanka Dorota Olko.
Anna Malisz,
kandydatka do Parlamentu Europejskiego z Warszawy zapewniała, że będzie walczyła o zmiany w tym zakresie na poziomie europejskim.
- Młodzi ludzie, którzy przychodzą na darmowe staże, z reguły są wspierani przez rodziców, a jeżeli nie mają takiego wsparcia to nie mają szansy zdobyć tego cennego doświadczenia - mówiła.