Wczoraj pisaliśmy o nietypowych
billboardach
Toyoty
, które pojawiły się na
mazurskich jeziorach
. Są one częścią kampanii Bezpieczne Mazury realizowanej przez firmę z MOPR i miały służyć jako "inteligentne platformy meteorologiczne".
Choć firma tłumaczyła się szlachetnymi pobudkami, m.in. tym, że przekazała MOPR-owi trzy samochody, internauci ostro skrytykowali firmę za nachalne reklamy psujące mazurskie widoki.
W związku z krytyką Toyota zdecydowała, że
wycofa się z dziwnego pomysłu
. Dziś billboardy miały zostać ściągnięte z jezior. Jak przekazał
Robert Mularczyk
, dyrektor komunikacji i PR w polskim oddziale Toyoty,
firma zdążyła postawić tylko kilka z zaplanowanych 40 billboardów
.
- W związku z falą krytyki zdecydowaliśmy o ściągnięciu platform z wody. Jeśli dziś ktoś zobaczy, że platforma płynie po wodzie za łodzią nie oznacza to nowego rodzaju promocji tylko ściąganie platformy na brzeg - przekazał w rozmowie z PAP.
Broni się, twierdząc, że "cel i zamierzenie było inne", ale "ludziom się nie spodobało".
- Na platformach miał być zamontowany system, który w razie nagłego załamania pogody informowałby o tym ratowników, a
bardziej od samochodu widoczny był numer ratunkowy MOPR
. Nasz cel i zamierzenie było inne, ludziom się to nie spodobało.
Szanujemy głosy sprzeciwu, nie będziemy wbrew ludziom nic robić
- powiedział.