Kilka dni temu media informowały o
dalszym ciągu afery watykańskiej,
w związku z którą
papież zmusił jednego ze swoich współpracowników kardynała Becciu do rezygnacji
, po tym jak miał on dopuścić się
niejasnych transakcjach finansowych
.
Policja w Mediolanie
aresztowała też 39-letnią Włoszkę
, która pracowała dla kardynała Angelo Becciu. Kobieta miała być
kochanką kardynała
. Przedstawiana była również jako ekspertka do spraw relacji dyplomatycznych. Otrzymała od Becciu
pół miliona euro
.
Do sprawy postanowił odnieść się
Tomasz Terlikowski.
W artykule jego autorstwa zamieszczonym na serwisie deon.pl publicysta twierdzi, że Kurię Rzymską należy zaorać
:
"To nie tylko materiał na znakomity sacro-thriller, ale także mocny dowód na to, że konieczna jest już nie reforma, ale
zaoranie instytucji zarządzającej Kościołem
"- napisał Terlikowski.
"Gdyby "Młody papież" powstawał teraz, to jego autorzy mieliby masę nowych treści. A inni już teraz spokojnie mogliby napisać sacro-thriller pod tytułem "Kardynał". Zaczynałby się on - zgodnie z regułami, jakie przedstawiał Alfred Hitchcock - od trzęsienia ziemi, a potem napięcie by rosło. W rzeczywistości lepszej niż scenariusz jest zresztą podobnie" - dodaje.
Według publicysty w najbliższym czasie będzie można spodziewać się kontynuacji afery w Watykanie:
"
Nic nie wskazuje na to, by serial miał się jakoś szybko zakończyć
. Angelo Becciu, to możemy przewidzieć z całą pewnością, nie jest samotnym wilkiem, funkcjonuje w układzie (a jego część jest także w Polsce) i zapewne ma jeszcze jakieś "asy w rękawie". Naprawdę nie trzeba być wytrawnym dziennikarzem, żeby wiedzieć, ze jeśli takie asy są, to one prędzej czy później wyjdą.
Nie liczyłbym zatem na szybkie wygaszenie konfliktu
, wysuszenie źródełka z przeciekami, tak jak nie udało się to wcześniej, jeszcze za czasów pontyfikatu Benedykta XVI. Informacje będą do nas docierać jeszcze długo, i scenarzyści i powieściopisarze naprawdę będą się mieli czym posilać" - twierdzi Terlikowski.
Terlikowski podkreśla, że duchowni są takimi samymi ludźmi jak świeccy:
"
Kościół do sprawnego zarządzania, ale też do transparentności, potrzebuje kurii
, która zostanie w swoisty sposób
zdemitologizowana, pozbawiona pseudomistycznej otoczki
. To, że Kościół jest święty, nie oznacza, że święte są jego instytucje, i że świętość ta spływa - jak w procesie emanacji plotyńskiej Jedni - w dół na urzędników i urzędy. Ani kardynałowie, ani biskupi, ani kapłani nie są jakimiś odmiennymi od wszystkich istotami, które unoszą się w powietrzu i wolne są od zwyczajnych ludzkich pokus. Czerwone szaty nie czynią człowieka bardziej chętnym do męczeństwa, ani wolnym od pokusy pieniądza czy cielesności. A skoro to wiemy, to muszą być kontrolowani jak wszyscy inni
. Otwartość, przejrzystość i transparentność niemałej części struktur jest podstawowym warunkiem kontroli i jasności.
Ale, żeby tak było, to konieczne jest wprowadzenie rotacyjności pewnych funkcji czy włączenie świeckich (zarówno kobiet, jak i mężczyzn)" - napisał Terlikowski.
"Wszystko to razem skłania do wniosku, że zamiast kolejnych reform (od pontyfikatu św. Jana Pawła II, a tak naprawdę wcześniej, nieustannie wspomina się o konieczności zmiany w Kurii), które jak dotąd nigdy nie prowadziły do polepszenia sytuacji, trzeba - jak to się mówi brutalnie -
zaorać instytucję, której zręby działania powstały w zupełnie innych czasach, która jest przeniknięta niejawnymi, a często sakralizowanymi układami, której nie jest w stanie kontrolować najsilniejszy nawet papież
, bowiem - gdy się on jej sprzeciwi - zostanie pogrążony w setkach donosów, jak to miało miejsce w przypadku Benedykta XVI" - dodaje.