Marta Kołnacka
, ratownik medyczna z Warszawy napisała na Facebooku, że
została zwolniona z pracy listownie
. W swoim wpisie, który udostępniono już 4,5 tysiąca razy, pokazuje pismo, które dostała od dyrekcji.
"Witam, chciałam Was poinformować, że dziś odebrałam pismo LISTOWNE że, dnia 24.03
została rozwiązana ze mną umowa z miesięcznym okresem przez pogotowie
, jakoś dziwnie nie wiem czy pamiętacie ale
16.03 publikowałam post dot. kwarantanny. Dziwny zbieg okoliczności?
Co o tym myślicie ??? Ja się czuje znów potraktowana jak... eh… Bardzo Wszystkim dziękuję za miło spędzone prawie 7 lat…" - pisze.
Wpis, do którego odnosi się Marta, dotyczył
18-godzinnej "kwarantanny" którą jej zespół odbył w karetce.
"Jestem zespołem Warszawskiego Pogotowia Ratunkowego z kwarantanny czekam wraz z 2 kolegami z zespołu 18h na wyniki Naszego pacjenta który zataił informację lub dyspozytor poprostu nie zapytał.... KORONA CZY NIE KORONA...." - pisała 16 marca.
Skarżyła się na warunki "kwarantany".
"Wiecie co zabawne.... że mamy czekać te 18h w karetce....
od 5h NIKT nie przyszedł zapytać Nas o to czy mamy co jeść i pić
... wyznaczono Nam toaletę w budynku gdzie może skorzystać z toalety - warunki KRYTYCZNE… Gdyby nie nasi koledzy którzy zaoferowali pomoc w dostarczeniu jedzenia i picia to byłoby krucho".
"
Jesteśmy traktowani jak BYDŁO
… Mamy karetkę, gdzie mamy żyć do 8 rano... Pozostawieni sami sobie....
To my codziennie wsiadamy do Karetek aby dawać Wam poczucie bezpieczeństwa A w razie potrzeby ratować
… PACJENCIE NIE OSZUKUJ… DYREKTORZE TRAKTUJ NAS JAK LUDZI A NIE GÓWNO…".
Dzień później ratownik napisała, że kwarantanna trwała w sumie
34 godziny
.