Rzeczpospolita
informuje, że
poseł Janusz Korwin-Mikke ściągnął do Sejmu swoją rodzinę
. Okazuje się, że
asystentami społecznymi
polityka Konfederacji zostali jego
żona Dominika, córka Korynna i zięć Bartłomiej Pejo.
Jak podaje
Rzeczpospolita
, asystenci społeczni
nie pobierają pensji,
jednak poseł może starać się o
zwrot kosztów ich podróży.
Otrzymują też specjalne legitymacje, dzięki którym mogą wchodzić na teren Sejmu.
-
Pieniędzy za to nie biorą, więc o co chodzi? Czy dziennikarze nie mają się już czego czepiać?
Chodzi o to, by mieli wstęp do Sejmu. I tyle - tłumaczy Korwin-Mikke w rozmowie z
Rzeczpospolitą.
Przypomnijmy, w maju 2018 roku córka
Korwina-Mikke,
Korynna, została prawomocnie skazana za posiadanie heroiny oraz jazdę samochodem bez uprawień
na półtora roku ograniczenia wolności wraz z obowiązkiem wykonywania nieodpłatnej pracy na cele społeczne przez 30 godzin w miesiącu. Jeszcze wczesniej została
przyłapana na kradzieży w jednym ze sklepów budowlanych.
Wówczas Korwin-Mikke
zapytany o całe zajście powiedział:
-
A niech ją aresztują
. Ja siedziałem za komuny, teraz więzienia są o wiele lepsze niż dawniej - powiedział.
W rozmowie z serwisem Wirtualna Polska podzielił się także spostrzeżeniami na temat wychowywania córki:
- Chłopcom to trzeba czasami pasem przylać, a dziewczynek nie można,
widocznie za mało siły tu stosowałem, no tu w ogóle jej nie stosowałem i takie są skutki
- stwierdził.