
fot. Google Maps / Länsstyrelsen Västra Götaland
Szwedzkie media żyją skandalem dotyczącym
naszyjnika
, który miał zostać odnaleziony na budowie w miejscowości Trollhättan. Miał on rzekomo pochodzić sprzed 2 tysięcy lat, po czasie okazało się jednak, że była to jedynie podróbka, a samo "znalezisko" to żart robotników pracujących na budowie.
W połowie marca administracja regionu Västra Götaland informowała o sensacyjnym znalezisku odkrytym na terenie budowy w
Trollhättan
, w okolicach GKN Aerospace, firmy produkującej części do samolotów. Robotnicy mieli odnaleźć tam
złoty naszyjnik
, który - jak sądzono - pochodził sprzed 2000 lat.
Zdjęcia naszyjnika błyskawicznie rozeszły się po mediach, wywołując wiele komentarzy i entuzjazm mieszkańców i władz Trollhättan.
Teraz okazało się jednak, że "znalezisko" nie jest prawdziwe.
Administracja regionu Västra Götaland wydała oświadczenie, w którym informuje, że naszyjnik okazał się podróbką.
- Naszyjnik przypomina wcześniejsze starożytne znaleziska, ale
analiza techniczna wykazuje, że nie jest wykonany ze złota
- mówi Mats Herklint, szef wydziału ds. środowiska kulturowego w zarządzie administracji regionu.
Analizę przeprowadzili eksperci z Uniwersytetu w Göteborgu, która wykazała, że naszyjnik składa się głównie z żelaza, ale także cynku i miedzi. Jak podkreślono w komunikacie, nie ma on więc żadnej wartości kulturowo-historycznej i wróci do rzekomego "znalazcy".
Lokalne media ustaliły natomiast, że cała sprawa była jedynie
żartem robotników pracujących na budowie.
Jak informuje serwis ttela.se, przyznali się oni do tego w rozmowie z lokalnym radiem. Nie poinformowali jednak o tym wcześniej lokalnych władz, ponieważ nie spodziewali się, że sprawa nabierze takiego rozgłosu i bali się konsekwencji.


fot. Länsstyrelsen Västra Götaland