fot. X @MeklerRafal / East News
Jeden z liderów Konfederacji na Lubelszczyźnie alarmuje, że Ukraińcy pracujący w polskich firmach nie chcą dawać ładunków
przewoźnikom, którzy protestowali na granicy
. Zastanawia się, czy to znaczy, że "obcy modelują nam rynek przewozów".
Rafał Mekler
pokazał screen rozmowy, który ma świadczyć o tym, że ukraińscy pracownicy polskich firm dyskryminują polskich przewoźników.
"Ukraińcy w polskich firmach nie chcą dawać ładunków polskim przewoźnikom którzy protestowali na granicy. Nie jest to pierwsza taka sytuacja i zapewne nie ostatnia, ale zadajmy sobie pytanie kto dostanie taki ładunek? Gdzie zostaną podatki? I
czy obcy mają nam rynek przewozów modelować?
" - napisał.
Jego post wzbudził wiele komentarzy. Niektórzy ironicznie wskazywali, że "tak działa wolny rynek". Mekler tłumaczył, że
"w relacjach transportowych z państwami pozaunijnymi nie ma wolnego rynku"
.
"Dziwisz się? Też bym tak na ich miejscu zrobił. To nie wy czasem darliście się, że przedsiębiorca ma prawo odmówić wykonania usługi, w tym wypadku jej zlecenia, zgodnie ze swoimi przekonaniami?" - brzmi jeden z komentarzy.
"Nie przedsiebiorca, ale jego pracownik który zgodnie ze swoimi sympatiami po kluczu narodowym kreuje politykę polskiej firmy. Na rozwiązaniach jakie zostały na skutek protestów wprowadzone zyskali polscy przewoźnicy, ukraińscy mają obowiązki podobne do tych jakie nakładał system zezwoleń.
Polskie firmy na tym zyskały. Gdyby ten pracownik rozumował po polsku nie byłoby tutaj konflikt"
- odpowiada działacz Konfederacji.
Jego post udostępnił m.in.
Łukasz Warzecha.
"Zwracam uwagę, że to jest właśnie jeden z obszarów napięć społecznych między Polakami i Ukraińcami, których istnieniu zaprzeczają entuzjaści zrobienia z Polski państwa dwunarodowego" - napisał.
Przypomnijmy, że
protesty przewoźników na ukraińskiej granicy
rozpoczął się w listopadzie zeszłego roku. Pracownicy polskich firm blokowali przejścia drogowe. Domagali się m.in. rewizji unijnych przepisów, które dawały ukraińskim przewoźnikom dużą przewagę konkurencyjną oraz przywrócenia pozwoleń dla ukraińskich firm przewozowych, które zniosła umowa między UE a Ukrainą. Protest został zawieszony w styczniu po podpisaniu porozumienia z ministrem infrastruktury.