fot. Facebook @mecenas.jacek.bartosiak / X @ISPPAN / X @BartosiakJacek
Rada Naukowa
ISP PAN
odebrała
stopień doktora Jackowi Bartosiakowi
. Poinformował o tym w komunikacie Instytut Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk.
"Dyrekcja Instytutu Studiów Politycznych PAN informuje, że w dniu 14 czerwca 2024 Rada Naukowa ISP PAN podjęła uchwałę o uznaniu nieważności uchwały o nadaniu stopnia doktora Panu Jackowi Bartosiakowi" - przekazano w komunikacie.
Sprawa jest związana z zarzutami skierowanymi pod adresem Bartosiaka przez
dr Michała Piegzika
w maju 2023 roku. Wówczas zarzucił on Bartosiakowi, że jego praca nie jest jego autorstwa i została w dużej części przepisana. Naukowiec, który również zajmuje się tematyką geopolityki Pacyfiku wskazywał, że obszerne fragmenty rozprawy doktorskiej Bartosiaka
mogą być plagiatem
.
Decyzję podjęto po ponad roku od wybuchu afery. Serwis Gazeta.pl ustalił, że podstawą do podjęcia takiej decyzji były opinie ekspertów wchodzących w skład specjalnej komisji powołanej przez ISP PAN. Pracował w niej dr hab. Tomasz Kamiński z Uniwersytetu Łódzkiego i dr hab. Łukasz Fyderek z Uniwersytetu Jagiellońskiego - oraz prawnik dr hab. Mateusz Błachucki z PAN.
"Wszyscy mieli opowiedzieć się za odebraniem Bartosiakowi stopnia doktora. Oficjalnie ich opinie nie mogą jeszcze zostać opublikowane, ponieważ wymaga to zgody wszystkich stron postępowania, ze względu na ochronę danych osobowych" - podaje gazeta.pl
Serwis twierdzi, że prawnik dr hab. Mateusz Błachucki z PAN w swojej opinii wskazywał, że Bartosiak
miał przypisać sobie istotne fragmenty cudzej pracy.
Jacek Bartosiak wydał już oświadczenie, w którym twierdzi, że w prowadzeniu jego sprawy
"ISP PAN popełniło wiele poważnych błędów"
.
"Rada Naukowa ISP PAN podjęła decyzję o odebraniu mi tytułu doktora. Nie jest to decyzja ostateczna. Będę się odwoływał i walczył do końca" - zapowiedział.
"ISP PAN procedowała w oparciu o zarzuty anonimowej grupy osób, bezprawnie udostępniała szczegóły sprawy dr. Piegzikowi, zamiast rozmawiać ze mną, członkowie pierwszej Komisji korespondowali z dr. Piegzikem, o niczym mnie nie informując. Sama Komisja nie miała kompetencji, by zajmować się moją sprawą i działała w oparciu o nieodpowiednie podstawy prawne, poza wszelką procedurą" - dodał.
Twierdzi również, że w jego opinii komisja była niemerytoryczna:
"Oczywiście, nie uniknąłem błędów, ale nie były one wynikiem działania nakierowanego na kradzież intelektualną. Sposób procedowania sprawy przez ISP PAN oraz cała ta sytuacja budzą poważny niepokój dotyczący sposobu działania systemu polskiego szkolnictwa wyższego" - oskarża.