fot. East News
Polska Agencja Prasowa donosi, że
fiaskiem
zakończyły się
testy hybrydowych wozów konnych
na drodze do Morskiego Oka. Niestety, podczas testów napotkano na problemy m.in. z obsługą systemu, które sprawiają, że projekt tymczasowo wstrzymano, a kierownictwo Tatrzańskiego Parku Narodowego zastanawia się, czy w ogóle dalej go kontynuować.
Hybrydowe wozy konne to pojazdy, które
wspomagają silnikami pracę koni
, szczególnie podczas jazdy pod górę. Podczas jazdy w dół akumulatory ładują się, dzięki czemu można odzyskać nawet 95%. Hybrydowe wozy są dłuższe i ok. 500 kg cięższe od normalnych.
Tatrzański Park Narodowy zdecydował się na przetestowanie takiego wozu w 2015 roku po serii protestów obrońców praw zwierząt, którzy domagali się całkowitej rezygnacji z transportu konnego na drodze do Morskiego Oka. W sezonie pracuje tam około 300 koni. Prototyp hybrydowego wozu kosztował 120 tysięcy złotych i trafił do TPN w 2016 roku, jednak po serii testów, jego baterie spaliły się. Drugi prototyp ulepszono, sprowadzając m.in. podzespoły z Wielkiej Brytanii i Włoch.
O pierwszych testach wozów pisaliśmy tutaj:
Niestety, testy drugiego wozu również się nie powiodły. Jak tłumaczy
Zbigniew Kowalski
z Tatrzańskiego Parku Narodowego w rozmowie z PAP, napotkano na wiele problemów.
- Problemem okazały się
akumulatory
oraz
obsługa wspomagania elektrycznego
, ponieważ ten system wymagał stałego monitoringu i ustawiania napędu. Woźnica jednak nie może się zajmować powożeniem i nastawianiem tego sprzętu jednocześnie. Wiemy, w czym jest problem, natomiast nie ma decyzji co do dalszych działań. Czekamy na odpowiedź producenta wozu co do dalszych propozycji udoskonalenia tego prototypu - wyjaśnia.
Kłopotliwe okazało się też nastawianie mocy wspomagania, aby sprawnie obsługiwać ten system, na wozie potrzebna byłaby druga osoba, która pilnowałaby parametrów.
- Nie da się raz ustawić parametrów wspomagania i jechać, ponieważ trasa ma odcinki wypłaszczone i bardziej strome, gdzie wspomaganie powinno być większe. Jest z kolei parametr minimalny, którego nie można przekroczyć. Oznacza to, że w trakcie jazdy cały czas wóz jest wspomagany elektrycznie - mówi Kowalski.
Dodatkowo akumulatory okazały się za słabe, przez co wspomaganie trzeba było redukować do minimum.
Póki co testy hybrydowych wozów wstrzymano. Jak wyjaśnia przedstawiciel TPN decyzje w sprawie ewentualnych dalszych kroków dopiero będą podejmowane.
-
Na razie wstrzymujemy dalsze testy i musimy się zastanowić, co dalej
. Czy trzeba będzie wymyślać zupełnie nowe rozwiązanie. Być może będziemy zastanawiali się nad dalszą modyfikacją. Na pewno nie będziemy zamawiali nowych wozów - mówi w rozmowie z PAP.