fot.East News
Gazeta Wyborcza
i Radio Zet opublikowały dziś wyniki swojego śledztwa na temat wpisów krytykującycych
Bronisława Komorowskiego
podczas kampanii w 2015 roku. Dziennikarze dotarli do dokumentacji złożonej przez sztab wyborczy
Andrzeja Dudy
w Państwowej Komisji Wyborczej.
Wśród dokumentów jest skan umowy dotyczącej stworzenia kilku tysięcy "automatycznych wpisów".
W umowie znalazł się
nietypowy załącznik oznaczony jako „Zlecenie nr 2”
- pisze
Gazeta Wyborcza
.
Przewiduje, że w okresie kampanii wyborczej wykonawca (warszawska firma o nazwie ELCHUPACABRA) stworzy
miesięcznie 1 tys. „wątków tematycznych”
, za każdy z nich otrzyma
20 zł,
oraz zapewni im aktywność na poziomie 5 tys. „wpisów automatycznych” w miesiącu.
Cena za jeden wpis to 2 zł.
Firma zobowiązała się do publikowania co miesiąc 5 tysięcy wpisów automatycznych w tysiącu wątków. Pod umową podpisał się pełnomocnik finansowy komitetu wyborczego.
Dziennikarze przyznają, że nie wiadomo, czego dotyczyły wpisy, ale podejrzewają, że chodziło o podgrzewanie wpadek byłego prezydenta, m.in. nazwanie generała
Stanisława Kozieja
w japońskim parlamencie "szogunem", do którego doszło w czasie obowiązywania umowy - między lutym a kwietniem 2015 roku.
Komorowskiego zalała fala ośmieszających memów i tysiące prześmiewczych wpisów.
Hasztag #szogun przylgnął do Komorowskiego
- pisze Radio Zet.
Eksperci są zgodni, że taka
skala wskazuje na użycie botów
. To właśnie w tym czasie Duda zyskał w sondażach.
Informacje podzieliły komentatorów. Jedyni zwracają uwagę na to, że to nieetyczne, drudzy - że w opisywanym wypadku płatne wpisy pomogły nagłośnić prawdziwą wpadkę.