fot. Ostatnie Pokolenie / East News / X
Ostatnie Pokolenie
od tygodnia codziennie blokuje warszawską Wisłostradę, chcąc w ten sposób zwrócić uwagę na kryzys klimatyczny. Protesty budzą jednak ogromne kontrowersje i złość stojących w korkach kierowców, przez to podczas blokad dochodzi do różnych incydentów. Wczoraj z aktywistami przepychał się piłkarz Legii Warszawa
Michał Kucharczyk
.
Aktywiści z Ostatniego Pokolenia kolejną serię protestów rozpoczęli tydzień temu, blokując
Wisłostradę
, jedną z najważniejszych arterii stolicy. Zapowiedzieli wówczas, że przez kilka tygodni będą protestować w tym samym miejscu. Codziennie blokują ruch na różnych odcinkach trasy. Domagają się przekazania 100% pieniędzy z budowy nowych dróg ekspresowych i autostrad na regionalny transport publiczny oraz jednego biletu za 50 zł miesięcznie na transport regionalny w całym kraju.
W niedzielę aktywiści ponownie blokowali wjazd do tunelu na Wisłostradzie. Ich protest trwał kilkadziesiąt minut, co zirytowało kierowców.
Niektórzy
wychodzili z aut i nie czekając na policję, sami próbowali usunąć działaczy z jezdni. Jednym z interweniujących był piłkarz Legii Warszawa,
Michał Kucharczyk
.
- Oni nie są najważniejsi. Niech zostawią jeden pas.
Są tu osoby chore w samochodach, które muszą jechać do domu i wziąć leki -
mówił w rozmowie Polsat News.
Kamery stacji uchwyciły, jak piłkarz próbuje siłą przesunąć jednego z aktywistów, aby zwolnił jeden pas ruchu.
Zachowanie piłkarza znalazło uznanie m.in. wśród polityków Konfederacji czy Patryka Jakiego.
"Faul i samobój naraz"
- skomentowało zajście z Kucharczykiem Ostatnie Pokolenie.
"Zdesperowani obywatele zajmują Wisłostradę, bo nie mogą bezczynnie patrzeć jak życie ich dzieci ucieka im przez palce. Nie mogą obojętnie przejść nad dramatycznym losem mieszkańców Nysy, Głuchołazów i setek innych miejscowości. Posuwają się do pokojowych protestów na ulicach, bo troszczą się o wszystkich kierowców, o swoje babcie, o swoje dzieci. Gramy wszyscy do jednej bramki - stawką tego meczu jest los ludzkości. Działania są kontrowersyjne i budzą emocje, są motywowane miłością i troską o wszystkich ludzi. Wszystkie inne metody protestu zawiodły. Przepraszamy, ale jednocześnie akcje na Wisłostradzie będą kontynuowane, póki
Premier Tusk nie wyjdzie przed kamery i oficjalnie nie zobowiąże się do realizacji postulatów" - piszą aktywiści w informacji prasowej.
W mediach społecznościowych zapewniają też, że
w pilnych przypadkach tworzą "korytarz życia".
Aktywiści odpowiedzieli też
Rafałowi Trzaskowskiemu
, który w piątek skrytykował ich działania.
- Uważam, że sami sobie szkodzą dlatego że, abstrahując od tego jakich idei bronią, wszelkiego rodzaju blokady, po pierwsze szkodzą sprawie, a poza tym są niezgodne z prawem – mówił prezydent Warszawy podczas konferencji prasowej.
"To
skandaliczna wypowiedź
i policzek dla ludzi w Polsce, którym już kryzys klimatyczny, w postaci powodzi, odebrał bliską osobę czy cały dobytek.
Trzaskowski to kandydat na prezydenta RP i powienien robić wszystko, co w jego mocy, żeby zatrzymać emisje i postępujący kryzys klimatyczny" - komentuje Ostatnie Pokolenie.
- Kandydat na prezydenta RP z ramienia partii rządzącej krytykujący zwykłych ludzi za protestowanie w obronie podstawowego bezpieczeństwa siebie i swoich bliskich to absurd. Nasze protesty nie byłyby konieczne, gdyby politycy tacy jak Trzaskowski aktywnie nie napędzali kryzysu i nie ignorowali wszelkich ostrzeżeń ekspertów. To tak jakby ktoś podpalił mi dom, a później krytykował to, że chcę go ugasić - mówi 28-letnia Anna Maksymiuk, uczestniczka blokady Ostatniego Pokolenia.
Donald Tusk zapowiedział dziś, że zajmie się protestami Ostatniego Pokolenia.
"Blokowanie dróg, niezależnie od politycznych intencji, stwarza zagrożenie dla państwa i wszystkich użytkowników dróg. Wezwałem dziś odpowiednie służby do zdecydowanego reagowania i przeciwdziałania takim akcjom" - napisał