W poniedziałek w jednej z
restauracji sieci McDonald’s na Brooklynie
doszło do
strzelaniny.
Ranny został 23-letni pracownik sieci. Około godziny 19 pracownik przyjmował zamówienie od jednej z klientek. Kobieta jednak twierdziła, że
frytki, które otrzymała, są zimne.
Kłótnie kobiety z pracownikiem sieci słyszał jej
20-letni syn,
z którym rozmawiała przez telefon. Chłopak mieszka cztery przecznice od restauracji i postanowił
dołączyć do awantury.
Wyciągnął 9 mm pistolet i
strzelił do pracownika,
trafiając w jego szyję tuż nad linią szczęki.
Pracownik sieci w
stanie krytycznym
trafił do szpitala. Matka chłopaka twierdzi, że słyszała wystrzał, jednak nie widziała, kto strzelał. Policjanci, którzy pojawili się na miejscu zdarzenia, zabezpieczyli znalezioną łuskę. 20-latek został zabrany przez służby w celu przesłuchania i postawienia mu ewentualnych zarzutów.
Źródła policyjne podają, że departament już wcześniej chciał rozmawiać z 20-latkiem o strzelaninie w tej samej okolicy, o której doszło w maju. Funkcjonariusze podejrzewają, że chłopak mógł być co najmniej świadkiem.
To nie jedyna sytuacja w tym roku związana z agresją na terenie amerykańskich restauracji McDonald’s. 28 marca, zwolniony warunkowo 31-letni Rasheed Osundairo miał powalić na ziemię innego klienta Melvina Dizona, gdy ten zamawiał śniadanie w McDonald's na Seventh Avenue w pobliżu Madison Square Garden. W tym samym miesiącu oburzony klient wielokrotnie dźgnął pracownika sieci McDonald's w East Harlem, zaledwie kilka kroków od Burger Kinga, gdzie nastoletni kasjer został zastrzelony podczas napadu 9 stycznia.