Logo
  • DONALD
  • BOSAK PRZECIWKO FOTELIKOM DLA DZIECI JAKO ZBĘDNEJ REGULACJI: "JEŹDZIŁEM Z BRATEM NA TYLNEJ KANAPIE MALUCHA I ŻYJEMY"

Bosak przeciwko fotelikom dla dzieci jako zbędnej regulacji: "jeździłem z bratem na tylnej kanapie malucha i żyjemy"

26.03.2025, 16:30
Fot.: @ObserwatorXY - X
Popularność w sieci zyskuje fragment wywiadu z wicemarszałkiem Sejmu
Krzysztofem Bosakiem
. W trakcie rozmowy polityk zabrał głos w sprawie
przewożenia dzieci w fotelikach samochodowych
oraz zdecydowanie skrytykował rozwiązania prawne regulujące tę kwestię w Unii Europejskiej.
Niedawno Bosak był gościem Grzegorza Sroczyńskiego, dziennikarza prowadzącego format "To nie takie proste". Nagranie z tej rozmowy pojawiło się w mediach społecznościowych portalu Gazeta.pl trzy tygodnie temu, a jego treść nadal budzi w internautach skrajne emocje oraz skłania ich do dyskusji.
W trakcie wywiadu
Bosak został zapytany o wysokość swojego wynagrodzenia
, od kiedy objął funkcję wicemarszałka Sejmu. Prowadzący rozmowę wskazał politykowi, że dotarł do danych, z których wynika, że powinien on obecnie zarabiać
około 18 tysięcy złotych netto miesięcznie
. Aby zweryfikować poprawność tych informacji, Sroczyński zapytał Bosaka, czy to się zgadza. Okazało się, że mężczyzna nie pamięta, jak wysokie wynagrodzenie otrzymuje.
 - Nie jestem pewny. Szczerze powiedziawszy, nie wydaje mi się (…). Wydaje mi się, że to jest znacznie mniej (…). Nie będę rzucał z głowy kwot w tej chwili - przyznał polityk.
Wówczas Sroczyński ze zdziwieniem dopytał Bosaka, czy nie kontroluje swojego stanu konta. Wicemarszałek Sejmu odpowiedział mu jednak, że po prostu nie pamięta, ile dokładnie wynosi jego wynagrodzenie, dlatego nie chciałby wprowadzić odbiorców w błąd.
- Patrzę, liczyłem sobie to, podsumowywałem, bo sam byłem ciekaw, ile to wyjdzie, ale nie pamiętam w tej chwili dokładnej kwoty, więc nie będę z panem polemizował, ale podaje pan zawyżone kwoty - odparł Bosak.
Następnie mężczyzna został zapytany przez dziennikarza o to,
czy uważa on się za zamożnego człowieka
. Bosak odpowiedział twierdząco zarówno na to pytanie, jak i na późniejsze, które dotyczyło tego, czy zgadza się on ze stwierdzeniem, że w Polsce
nierówności ze względu na zarobki są duże
. Po udzieleniu odpowiedzi Bosak postanowił podzielić się historiami ze swojego życia.
- Teraz jestem dobrze wynagradzany jako poseł, wicemarszałek. Ale wcześniej 12 lat byłem poza parlamentem, pracowałem na tzw. śmieciówkach w różnych miejscach, starałem się zajmować tym, co mnie pasjonuje - powiedział. - 
Wiem, jak to jest być w długach, bo byłem w długach
. Nie bolało mnie, że są ludzie, którzy świetnie zarabiają. Bardziej interesowało mnie, co się da kupić za te pieniądze, które zarabiałem - wyjaśnił.
Bosak stwierdził, że nawet
zarabiając niewielkie pieniądze, mógł sobie pozwolić na życie na godnym poziomie
. Polityk wyjaśnił, że kiedy rozpoczynał swoją karierę, zarabiał około 1500 złotych i mimo tego było go stać na samodzielne utrzymanie się oraz mógł przeznaczać pewne kwoty na przyjemności.
-
To, co mnie boli, to jest spadek siły nabywczej
. Jak ja się przeprowadzałem do Warszawy, to moja pierwsza praca w Warszawie jako asystenta do parlamentu europejskiego, to było za 1500 złotych 20 lat temu.
Proszę mi uwierzyć, że za 1500 złotych ja byłem w stanie wynająć sobie mieszkanie, zapłacić sobie koszty żywności, wyżywienia, ubrać się, jakoś skromnie funkcjonować
, a czasem nawet poimprezować - wyliczał mężczyzna.
W dalszej części wypowiedzi wicemarszałek Sejmu podkreślił, że osoby, które dzisiaj otrzymują najniższe przewidziane w prawie wynagrodzenie, nie są w stanie pozwolić sobie na taki sam poziom życia, jakiego doświadczył on przed laty. Polityk przekazał, że jest to spowodowane
eskalującymi kosztami życia, za które obwinił Unię Europejską
.
Przy tej okazji Bosak postanowił wypowiedzieć się na temat
przewożenia dzieci w fotelikach samochodowych
. Polityk próbował przekonać odbiorców do tego, że nawet jeżeli zarabia duże pieniądze, to wydatek związany z zapewnieniem bezpieczeństwa swoim dzieciom w aucie stanowi dla niego poważne wyzwanie.
-
Głupią regulacją z fotelikami dziecięcymi rząd w tej chwili mi, jako ojcu trójki dzieci, wytworzył znaczące dla mnie, nawet jako posła, koszty,
jeśli chodzi o kupno auta - stwierdził polityk.
Polityk Konfederacji przypomniał, że niegdyś, zamiast fotelika samochodowego dziecko mogło jeździć z
"podkładką pod pupę"
, która w opinii polityka sprawdzała się tak samo dobrze. Dziennikarz z portalu Gazeta.pl przypomniał mu jednak, że
używanie takich produktów nadal jest legalne
. Można z nich korzystać, gdy dziecko jest odpowiednio duże.
-
Polski producent je robił, ale podobno za dobrze mu szło na rynku europejskim
i załatwiono regulacje, że jest to już nielegalne - ocenił Bosak. - Stworzono regulację, która powoduje koszty (...). 
Ja jeździłem z moim bratem na tylnej kanapie malucha i żyjemy.
 Dzisiaj pewnie byłoby to nielegalne. Czyli
dziś mamy nie mieć dzieci, bo wymyślono tyle regulacji, że już nas na nic nie stać
- zakończył polityk. 
Warto wiedzieć, że obecnie obowiązujące przepisy zostały wprowadzone, aby zwiększyć bezpieczeństwo dzieci podczas jazdy. Normy, które powinny spełniać foteliki do przewozu najmłodszych, są co jakiś czas aktualizowane. Od września 2023 roku produkowane są foteliki spełniające normę R129, których użytkowanie jest dozwolone do 2030 roku.
Zobacz też:

Hej, przypominamy tylko:

1. Szanujemy nawet ostrą dyskusję i wolność słowa, ale nie agresję. Przemocowe treści będą usuwane.

2. W komentarzach można swobodnie używać embedów z mediów społecznościowych.

3. Polecamy założenie konta, dzięki temu możesz zobaczyć wszystkie swoje dyskusje w jednym miejscu i dodać coś (👉 Sortownia), co trafi na stronę główną.

4. Jeżeli chcesz Donalda bez reklam, dołącz do naszych patronów: https://patronite.pl/donaldpl

STRONA GŁÓWNA »
NAJLEPSZE KOMENTARZE TYGODNIA