W zeszłym tygodniu u wybrzeży Norwegii pojawiła się
białucha arktyczna
. Zwróciła uwagę rybaków, ponieważ zachowywała się jak oswojona. Poza tym miała uprząż oznakowaną jako pochodzącą z Petersburga i zamontowany uchwyt służący do mocowania kamerki sportowej.
Najprawdopodobniej białucha uciekła z
rosyjskiej bazy w Murmańsku
oddalonej o 415 kilometrów. Możliwe, że morskie ssaki są tam tresowane do
celów szpiegowskich
.
Lokalne media informują, że zwierzę wciąż znajduje się w pobliżu
norweskiego Hammerfest
i nie stroni od towarzystwa ludzi. Jednej z mieszkanek miasteczka udało się nie tylko zobaczyć białuchę, ale i doświadczyć jej życzliwości.
- Położyłam się, żeby przyjrzeć się jej i miałam nadzieję, że uda mi się ją pogłaskać - opowiada w rozmowie z dziennikarzami
Mansika
. - Zapomniałam jednak zamknąć kieszeń marynarki i
telefon wpadł mi do wody
. Byłam pewna, że zniknie na zawsze, ale białucha zanurkowała i
wróciła z telefonem w zębach
.
Mieszkanka Hammerfest przyznaje, że wszyscy byli oszołomieni. Nagranie tej sytuacji na Instagramie udostępniła koleżanka Mansiki z opisem:
"Kiedy zwierzęta są milsze niż ludzie"
.