Organy ścigania z Portoryko poinformowały prasę o zarzutach wobec znanego wokalisty
Ricky'ego Martina
. Celebryta otrzymał
zakaz zbliżania się
do pewnego mężczyzny, nad którym miał się
znęcać fizycznie i psychicznie
. 50-latek twierdzi jednak, że jest niewinny, a zarzuty, które doprowadziły do wydania zakazu zbliżania, są
całkowicie fałszywe i sfabrykowane
.
Portorykańska gazeta El Vocero donosi, że mężczyzna, który oskarża Martina o przemoc to prawdopodobnie
były kochanek wokalisty
. Para miała spotykać się ze sobą przez pół roku a ich znajomość zakończyła się dwa miesiące temu. Dane oskarżyciela są utajnione, ponieważ sprawa podlega ustawie o zapobieganiu i interwencji w przypadku przemocy domowej.
Amerykańska sieć telewizyjna Telemundo dotarła do szczegółów dotyczących skargi. Nakaz został wydany przez sędziego Raizę Cajigasę Campbellę z sądu pierwszej instancji w San Juan na wniosek oskarżyciela. Urzędnicy dodają, że mężczyzna początkowo nie złożył skargi na policję, ale zamiast tego udał się do sądu we własnym zakresie z wnioskiem o nakaz ochrony.
- Zarzuty przeciwko Ricky'emu Martinowi, które doprowadziły do wydania zakazu zbliżania, są całkowicie fałszywe i sfabrykowane. Jesteśmy przekonani, że gdy fakty ujrzą światło dzienne, zostanie on natychmiast oczyszczony z zarzutów - oświadczył rzecznik piosenkarza.
Do sprawy odniósł się również sam gwiazdor. Napisał na Twitterze, że jest niewinny.
"
Wydany przeciwko mnie zakaz jest oparty na fałszywych zarzutach
. Odpowiem na nie przed sądem w zgodzie z prawdą i z godnością, która mnie charakteryzuje. Nie mogę ujawniać żadnych szczegółów na temat toczącej się sprawy. Jestem wdzięczny za niezliczone wiadomości z wyrazami solidarności i ogrom wsparcia":