Amerykańskie media nagłaśniają sprawę
kradzieży sześciu samochodów
o łącznej wartości prawie 600 tys. dolarów, do której doszło w jednym z salonów samochodowych w stanie Kentucky. Cała akcja zajęła złodziejom
40 sekund.
Pięć z sześciu aut udało się już odzyskać.
Do incydentu doszło w Somerset w Kentucky 28 lutego. O 2 w nocy zamaskowani złodzieje weszli do salonu przez tylną bramę garażową, błyskawicznie zamienili tablice rejestracyjne i odjeżdżają. Ze środka salonu ukradli cztery samochody Dodge Challenger Hellcat, a z parkingu, kolejne dwa, każdy o wartości ok.
95 tys. dolarów.
Cała akcja trwała 40 sekund, a wszystko nagrały kamery monitoringu.
Jak wyjaśniają służby, wejście złodziejów co prawda
uruchomiło alarm
, ale włączył się on dopiero po 60 sekundach. To znaczy, że gdy zaczął ostrzegać, od 20 sekund złodziei nie było już w salonie.
Zdaniem kierownika sklepu złodzieje musieli
współpracować
z kimś zatrudnionym w salonie lub z kimś dobrze poinformowany, kto doskonale wiedział, jak działa system bezpieczeństwa. Musieli również wiedzieć, że kluczyki do samochodów wewnątrz salonu znajdują się w stacyjkach oraz gdzie szukać kluczyków do aut stojących na parkingu.
Po około godzinie od kradzieży cztery ze skradzionych aut poruszające się z prędkością nawet 290 km/h policja zauważyła na jednej ze stanowych dróg. Jeden z nich, prowadzony przez 19-latka udało się zatrzymać za pomocą rozłożonych kolczatek. Do 1 marca udało się odzyskać kolejne cztery auta, w Kentucky, Tennessee i Alabamie. Ostatni wciąż jest poszukiwany.