Rzeczpospolita
informuje, że
na gapę jeździ w Polsce ponad jedna piąta pasażerów,
korzystających z transportu publicznego. Ponad połowa
z nich
twierdzi, że robi tak dlatego, że opłaty
za przejazdy komunikacją miejską
są zbyt wysokie.
Dziennik powołuje się na dane z Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej SA.
Wynika z nich, że
liczba gapowiczów wzrasta
.
Na początku lutego było ich 311 tysięcy,
co oznacza, że liczba ta wzrosła w porównaniu
do poprzedniego roku o 24 tysiące.
Najwięcej osób bez biletu jeździ w województwie śląskim i wielkopolskim
, gdzie zadłużenie wynosiło odpowiednio 114 i 112 mln złotych.
W Wielkopolsce
średnie zadłużenie na jedną osobę wynosi 2200 złotych
, zaś
w województwie śląskim - 1600 złotych na osobę
. W innych częściach kraju średnia wysokość mandatowych zadłużeń, która przypada na jednego gapowicza nie przekracza 1000 złotych.
W województwie zachodnio-pomorskim jest też gapowicz rekordzista
. Jak donosi
Rzeczpospolita
mężczyzna ma już 312 tysięcy długu z tytułu jazdy bez biletu.
Według statystyk wśród gapowiczów
przeważają mężczyźni.
Ich odsetek wynosi 66%.
Liczba mandatów jest mniejsza w miastach, w których wprowadzone są różnego rodzaju ulgi na podróżowanie komunikacją miejską:
– Można zauważyć, że w miastach regionów, w których wprowadzono możliwość jazdy za darmo, np. dla uczniów czy emerytów, liczba gapowiczów, co naturalne, jest mniejsza – powiedziała w rozmowie z
Rzeczpospolitą
Katarzyna Maciaszczyk-Sobolewska, menedżer ds. analiz rynkowych i komunikacji z Krajowego Rejestru Długów BIG.