Redaktor
Gazety Wyborczej
Marcin Kącki postanowił opowiedzieć czytelnikom o swojej przeszłości i "ciemnej stronie kariery" dziennikarza. W długim artykule opowiedział m.in. o swoich romansach czy reakcji na ruch #metoo. Wówczas poprosił swoje kochanki, żeby oceniły, czy traktował je dobrze.
"Chwytałem za telefon i słyszałem: nie masz za co przepraszać - ulga, przesadzasz - ulga, tak, skrzywdziłeś mnie, ale ja ciebie bardziej, ha,ha - konsternacja, przepraszam, ale chyba chciał pan z moją mamą rozmawiać - o Jezu" - wymieniał.
Po publikacji tekstu dziennikarka Karolina Rogaska była zażenowana pochwałami, które zbiera Kącki, dlatego podzieliła się swoimi doświadczeniami.
"Marcin, skoro byłeś tak szczery w swoim tekście dlaczego
nie napisałeś wprost co zrobiłeś mi i innym dziewczynom
? Czemu nie napisałeś, że moje wielokrotne NIE potraktowałeś jak niebyłe, czemu nie padło, jak rzuciłeś do mnie, że: teraz odmawiasz, a po 30-stce nie będziesz już tak wybrzydzać i będziesz ruchać się jak popadnie? Jak za stosowne uznałeś rozebranie się i masturbację mimo mojego ewidentnego przerażenia? Obrzydliwe zachowanie. OBRZYDLIWE. Przepraszam za dosłowność, ale już nie mam siły na półsłówka" - napisała na Facebooku.
Okazało się, że jeszcze przed publikacją artykułu Kącki został
odsunięty od pracy
ze studentami Polskiej Szkoły Reportażu.
Szerzej o sprawie pisaliśmy tutaj:
Bartosz Wieliński, wicenaczelny
Gazety Wyborczej
, poprosił o przeczytanie tekstu do końca zanim czytelnicy ocenią redaktora.
Jeszcze w sobotę zastępca redaktora naczelnego Roman Imielski wydał oświadczenie, w którym zapewnił, że "oświadczenia te [Rogaskiej i PSR - red.] traktuje bardzo poważnie, a sprawę wyjaśni na łamach GW".
Wicenaczelna Aleksandra Sobczak wydała osobne oświadczenie.
"Potępiam napastliwe zachowania Marcina, ale jednocześnie
doceniam jego przeprosiny
i wstyd, które uważam za szczere. Nikt poza nim się publicznie nie kaja. A przecież wielu mężczyzn ma takie historie na koncie" - napisała.
W niedzielę po południu Imielski, Sobczak i Wieliński opublikowali kolejne oświadczenie. Tym razem z informacją, że
Kącki został zawieszony
i odsunięty od pracy z autorkami i autorami.
"Marcin opisał w nim [w tekście - red.] m.in. swoje niewłaściwe zachowania wobec kobiet, łącznie z próbami przekroczeń seksualnych. Że do wielu z nich dzwonił ze szczerymi przeprosinami i że te przeprosiny były przyjmowane. Że od siedmiu lat jest w szczęśliwym związku, przeszedł terapię i się zmienił, a tekst ma zachęcać innych mężczyzn do podobnych rozliczeń z własną mroczną przeszłością" - czytamy.
Dodali, że redakcja
Gazety Wyborczej
"zawsze potępiała i potępia napastliwe seksualne zachowania", jednak w przypadku Kąckiego doceniają jego wyznanie, które uważają za szczere.
"Będziemy informować o dalszych krokach wobec Marcina Kąckiego, czekamy też na wyjaśnienie zarzutów przez Polską Szkołę Reportażu. Jednocześnie informujemy, że do żadnego z redaktorów naczelnych ani przełożonych Marcina Kąckiego
nie dotarły żadne skargi
na jego niewłaściwe zachowanie wobec kobiet podczas pracy w
GW
".