fot. East News
Trwa zbiórka podpisów pod obywatelskim
projektem ustawy "Chrońmy dzieci"
, który zakłada m.in. zakaz działalności w szkołach i przedszkolach "stowarzyszeń i innych organizacji promujących zagadnienia związane z
seksualizacją dzieci
". Projekt mocno promują politycy Prawa i Sprawiedliwości, choć jednocześnie podkreślają, że jest to oddolna inicjatywa.
Pod ustawą podpisała się między innymi Elżbieta Witek i prezes PiS Jarosław Kaczyński. Wiele osób wskazuje, że założenia projektu ustawy "Chrońmy dzieci" są podobne do zapisów zawartych w "lex Czarnek".
Do sytuacji na antenie TVP Info odniósł się szef resortu edukacji i nauk
i Przemysław Czarnek.
Stwierdził, że "w centrach miast, takich jak Warszawa, Poznań, Gdańsk" dochodzi do praktyk w szkołach, które mogą skrzywić psychikę dzieci:
- W mniejszych miastach i na wsiach tego nie ma, dlatego że ludzie absolutnie myślą zdrowo i dobrze wychowują swoje dzieci. To jest ten moment, by
postawić tamę temu pochodowi neoliberalnemu
, który przeszedł przez instytucje kultury, przez uniwersytety, ale nie wszedł jeszcze do szkół - mówił Czarnek.
- Na Zachodzie, w Europie, budzą się i zaczynają tego
zakazywać, np. promocji homoseksualizmu,
LGBT. Zaczynają absolutnie blokować seksualizację życia dzieci, tak jak np. zrobił to na Florydzie tamtejszy gubernator. Tam zniszczenia są ogromne - dodał minister edukacji i nauki.
Minister stwierdził, że trzeba chronić polskie dzieci od "lewackich ideologów":
- Jeśli dzisiaj postawimy tamę, to ustrzeżemy nasze dzieci przed takimi fundacjami, które promowane są przez Trzaskowskiego, Jaśkowiaka, Dulkiewicz i innych prezydentów Platformy Obywatelskiej. (...)
Ręce precz od polskich dzieci ze strony ideologów lewackich,
którzy promują, jak w "Gazecie Wyborczej",
rodzinę wielogatunkową, z "psieckiem", a nie dzieckiem,
pies zamiast dziecka, bo pies nie chce spadku - mówił Przemysław Czarnek.