W zeszłym tygodniu, zaledwie dzień po zamknięciu konkursu wybrano
nowego prezesa zorlenizowanej Polski Press
. Został nim
Tomasz Przybek
wcześniej związany m.in. z Polską Agencją Prasową i Fratrią. Ostatnio był prezesem spółki Armatura Kraków.
- Przez wiele lat brałem udział w projektach budowy, fuzji i restrukturyzacji spółek ze szczególnym uwzględnieniem tych z branży medialnej. Teraz po 15 latach niejako wracam do Polska Press, z czego bardzo się cieszę. W tym przypadku zdecydowanie będę stawiał na wzmocnienie firmy, szczególnie w regionach - chwalił się Przybek na potrzeby informacji prasowej.
Po nominacji dla nowego prezesa pojawiło się wiele komentarzy, że
tak szybki wybór musi być "mocno naznaczony polityką"
. Teraz Przybek udzielił wywiadu Wirtualnym Mediom, w którym mówi, że nie rozumie takich zarzutów.
-
Nie rozumiem zarzutów o upolitycznieniu mojej funkcji
, szczerze mówiąc nie chcę się też do nich odnosić - mówi.
-
Całe życie pracowałem w biznesie mediowym
, również takim, który nie jest łączony z redakcjami. W tej chwili patrzę na firmę od wewnątrz, szczerze mówiąc staram się nie słuchać tego, co mówi się na zewnątrz. Wewnątrz organizacji chcemy mówić o biznesie. Na tym się skupiam.
Prezes zapewnia, że nie będzie robił
"kadrowej rewolucji"
.
- W tej chwili mam w kalendarzu spotkania, spotkania i jeszcze raz spotkania. Spotykam się z ludźmi wewnątrz organizacji, rozmawiamy o tym, co chcemy wspólnie osiągnąć. Bez ludzi nic nie zrobię, muszę wiedzieć, jak pracownicy widzą firmę teraz, a jak w przyszłości. Mam nadzieję, że się zrozumiemy.