Deputowany CDU do Bundestagu Nikolas Loebel
przyznał, że
jego firma
, Projektmanagement-GmbH,
otrzymała prowizję w wysokości około 250 000 euro
, ponieważ pośredniczyła w umowach
zakupu masek
między dostawcą z Badenii-Wirtembergii a dwiema prywatnymi firmami z Heidelbergu i Mannheim. Informacja ta
wywołała oburzenie w Niemczech
także wśród partyjnych kolegów Loebela i władz CDU.
Polityk twierdzi, że nie stało się nic złego, ponieważ było to zwyczajowe wynagrodzenie, przy tego typu działalności. Ostatecznie jednak w związku z wieloma krytycznymi komentarzami Loebel
wydał w piątek wieczorem oświadczenie, w którym przyznał się do błędu.
Podkreślał, że w czasie pandemii w swej działalności biznesowej powinien był zachować większą wrażliwość. Dodał także, że
wycofuje się z parlamentarnej komisji spraw zagranicznych
.
Der Spiegel, który informuje o sprawie zauważa, że polityk miał prowadzić swoją działalność,
wykorzystując przy tym także swoje konto mailowe w Bundestagu.
- To pogwałcenie regulaminu Bundestagu - ocenił w rozmowie ze Spieglem wysokiej rangi polityk CDU z Badenii-Wirtembergii.
Z kolei czołowi politycy CDU mają
nalegać
na to, by Loebel
wycofał się ze startu w jesiennych wyborach do Bundestagu.
"To głęboko nieprzyzwoite, że parlamentarzysta wzbogacił się (...) w czasie największego kryzysu od czasów drugiej wojny światowej" - napisał na Twitterze sekretarz generalny CDU, Paul Ziemiak.
"Nasz kraj znajduje się w ciężkim kryzysie, za którego przezwyciężenie na polityków spada szczególna odpowiedzialność. Ci, którzy napełniają sobie kieszenie, zarabiając na towarach niezbędnych do życia, takich jak maski, nie reprezentują narodu, lecz najniższe interesy" - napisał kolei na Twitterze polityk CDU Manuel Hagel.
Dziennik informuje, że podobne interesy jak Loebel
miało robić 20 innych deputowanych, wszyscy jak na razie jednak zaprzeczyli tym doniesieniom.