Wirtualna Polska opublikowała dziś artykuł
Szymona Jadczaka
, w którym byli
współpracownicy Tomasza Lisa oskarżają go o mobbing
. Dziennikarz rozmawiał z kilkudziesięcioma osobami, w ich relacjach można przeczytać o poniżaniu, wulgarnych, seksistowskich komentarzach i doprowadzaniu pracowników do ataków paniki.
Dziś po 8:00 Tomasz Lis był gościem porannej audycji TOK FM, który prowadził
Jacek Żakowski
. Na początku programu zupełnie nie odniesiono się do zarzutów wobec Lisa. W przerwie programu wyemitowano jednak wiadomości, w których podano informacje o oskarżeniach opublikowanych przez WP. Dopiero wtedy Lis postanowił odnieść się do sprawy, podkreślając jednak, że "nie mał szans przeczytać tekstu, bo właśnie wychodził z domu".
-
Zestaw półprawd, ćwierćprawda, rozdmuchanych, poprzekręcanych
, opartych na zeznaniach i wyznaniach dwóch osób, które według mnie w stu procentach zasadnie usunąłem z redakcji. I dzisia
j zrobiłbym dokładnie to samo
- stwierdził.
- Zbyt ekstensywnie komentować nie chcę, bo cytowanie bzdur tylko je nobilituje - dodał.
O oskarżeniach wobec Lisa
nie chciał rozmawiać
też prowadzący audycję Jacek Żakowski.
- My też chyba przełożymy sprawę na kiedy indziej albo nie wiadomo na kiedy. Tekst ukazał się o 6:53 czyli dokładnie w momencie, w którym wchodziłem do studia, a panowie byli w drodze do radia, więc nie byłoby odpowiedzialnie jakbyśmy się do niego odnosili, nie mając szans go przeczytać - stwierdził.
"Tomasz Lis w Tok FM właśnie mówi że tekst oparty jest na "kłamstwach i półprawdach" dwóch osób które wyrzucił z redakcji. Jest to KŁAMSTWO. Tekst jest oparty na relacjach kilkudziesięciu osób. Aż tylu ludzi to chyba Lis z redakcji nie wyrzucił..." - skomentował to Szymon Jadczak.