W ubiegłym miesiącu
CBA
zatrzymało osoby związane z władzami warszawskiej niepublicznej uczelni
Collegium Humanum
. Prokuratura postawiła zarzuty sześciu osobom z uczelni. Są one związane z udziałem w zorganizowanej grupie przestępczej mającej na celu popełnienie przestępstw polegających na
wystawianiu poświadczających nieprawdę dokumentów ukończenia studiów
podyplomowych. W zamian za to władze uczelni miały przyjmować
korzyści majątkowe
. Wśród sześciu osób, które usłyszały zarzuty znalazł się rektor uczelni Paweł Cz.
"Ze zgromadzonego materiału dowodowego (...) wynika, że dochodziło do nielegalnego handlu dyplomami jednej z warszawskich uczelni wyższych, posiadającej kilkanaście filii w kraju oraz za granicą. Osoby zaangażowane w przestępczy proceder przyjmowały korzyści majątkowe i osobiste w zamian za wystawianie dokumentów poświadczających nieprawdę związanych z odbyciem studiów, w tym dokumentów uprawniających do zasiadania w radach nadzorczych spółek z udziałem Skarbu Państwa" - informowało CBA w komunikacie.
Gazeta Wyborcza
postanowiła przyjrzeć się, sprawie i temu, kto korzystał z usług Collegium Humanum. Okazuje się, że chętnie ze studiów na uczelni
korzystali warszawscy działacze Koalicji Obywatelskiej
. O studiach na tej uczelni w mediach społecznościowych informowali między innymi: burmistrz Żoliborza Paweł Michalec, wiceburmistrzyni Woli Grażyna Mikulska, wiceburmistrzyni Bielan Sylwia Lacek, wiceprzewodnicząca rady miasta Magdalena Roguska, radny dzielnicy Włochy Mahbub Siddique, radny powiatu wołomińskiego i przewodniczący PO w Ząbkach Tomasz Kalata i radny powiatu wołomińskiego PO i przewodniczący lokalnego koła PO Arkadiusz Werelich.
Jak podaje Wyborcza tytuł MBA na Collegium Humanum zdobyli też burmistrz Mokotowa Rafał Miastowski, burmistrz Śródmieścia Aleksander Ferens i wiceburmistrz Targówka Jędrzej Kunowski.
Polityczka z Warszawy w rozmowie z
Wyborczą
stwierdziła, że tytuł MBA na Collegium Humanum można było uzyskać
dość tanio i bez wysiłku
:
- Ludzie szli tam, bo było bardzo tanio i wiadomo było, że bez wysiłku dostanie się papier, który umożliwi zasiadanie w radach nadzorczych i zarządach spółek. Mogli też liczyć na zniżki. Rzadkością jest osoba z naszych szeregów, która nie skorzystała z tej możliwości - przyznaje.