Adam Miśkiewicz
, gej i aktywista na rzecz praw społeczności LGBT
wziął udział w nagraniu programu
Jeden z Dziesięciu
. Do studia TVP przyszedł z
tęczową przypinką
. Na Instagramie poinformował jednak, że kazano mu ją zdjąć i nie chciano rozpocząć nagrywania.
Sprawę 24-letniego Adama nagłaśnia Onet. Do incydentu doszło w
lubelskim studiu
TVP 24 sierpnia.
- Poniekąd, kiedy jechałem na nagranie, wiedziałem, że może nie być prosto wystąpić z tęczowym serduszkiem, że na 90% nie puszczą tego na antenie. Pomyślałem, że je wyblurują, a ja wstawię gdzieś oryginalną wersję. Koniec końców
usłyszałem, że muszę to zdjąć
. Jedna z osób z produkcji powiedziała, że przypinka może być problemem. Co mnie zaskoczyło, była bardzo pozytywnie nastawiona. Podkreśliła, że całym sercem mnie wspiera, na co się uśmiechnąłem - mówi Onetowi Adam.
Jak relacjonuje, problemy rozpoczęły się już przy nagrywaniu tzw. wizytówek. Gdy w swojej
chciał nawiązać do PiS-u
, nagranie kazano powtórzyć.
- Chciałem powiedzieć, że
jestem entuzjastą bycia aktywnym człowiekiem prywatnie i społecznie
, a jeżeli weźmie się pierwsze litery każdego z tych słów, to
wychodzi akronim, z którym bardzo się zgadzam
. Dostałem sygnał zza kamery, że musimy nagrać jeszcze raz, bo wyszło za długo.
Następnie pracowniczka TVP
kazała mu zdjąć tęczową przypinkę
, twierdząc, że
"jest to reklama marki Polaroid"
i powołując się na regulamin, według którego ubiór uczestnika programu musi być wolny od znaków towarowych i logo marek.
- Podeszła do mnie pracowniczka TVP, mówiąc, że to, co mam wpięte w klapę mojej marynarki, to reklama firmy Polaroid i muszę to zdjąć, bo nie wolno reklamować produktów w czasie trwania programu.
Jak wszyscy wiemy, nie jest to reklama Polaroida, była to zwykła ściema
.
W końcu 24-latek zgodził się zdjąć przypinkę,
aby nie przedłużać nagrania
. Jak tłumaczy, zrobił to ze względu na innych uczestników, którzy np. spieszyli się na pociąg. Tłumaczy też, że chciał wystąpić w tęczowej przypince, aby dodać innym odwagi.
- Mam 24 lata,
historia o tym, że jak minie PiS, to może będzie inaczej, nie do końca mnie przekonuje
, bo nie mam obiecanej drugiej młodości po 2023. W ubiegłym roku TVP wręcz sponsorowała kampanię nienawiści prezydenta do osób LGBT. To więc idealne miejsce na taki manifest jak mój - mówi.
fot. Instagram / Adam Miśkiewicz
Onet poprosił o komentarz Telewizję Polską oraz firmę EurmediaTV realizującą program, ale nie otrzymał odpwowiedzi. Prowadzący program
Tadeusz Sznuk
, który nie był przy tej sytuacji, tłumaczy natomiast, że nie ma wpływu na to, co robią pracownicy TVP.
- To się działo przed samym programem. Usłyszałem o tej historii później, gdy chciałem rozpocząć program. Jestem w tej części realizującej, która się nazywa EuromediaTV. Natomiast telewizja ma swoje przepisy, wtedy ingerowała pani, która jest zatrudniona przez Telewizję Polską. Nie mam na to wpływu, ani w tym udziału, więc trudno mi to tym mówić.
Nie odpowiadam za to, co robią pracownicy TVP
. Trzeba by się zwrócić z pytaniem do telewizji, która wprowadza takie reguły.