Logo
  • DONALD
  • ROSSMANN USUNIE KOSMETYKI FIRMY, KTÓRA ZROBIŁA BIEDA-SEKS-MARKETING I ZASTRASZAŁA KLIENTKĘ

Rossmann usunie kosmetyki firmy, która zrobiła bieda-seks-marketing i zastraszała klientkę

22.03.2023, 11:05
Od jakiegoś czasu na półkach drogerii
Rossmann
można znaleźć nową
markę polskich kosmetyków Bio.teen
. Produkty te są zaadresowane do nastolatków. Jedna z internautek Karolina Liczbińska zwróciła uwagę na slogany promujące produkty oferowane przez markę. Wśród
haseł promujących kosmetyki
dla nastolatków znajdują się slogany
"Make me wet", "Show me your dirties",
"Sleep with me", MILF czy DILF. W jej ocenie promocja ostrego seksu wśród dzieci.
Kobieta postanowiła
podzielić się swoimi spostrzeżeniami
na temat kampanii, publikując zdjęcia kosmetyków na Stories na Instagramie. Okazuje się, że jej wpisy zauważyła marka Bio.teen:
- Na początku odpisało mi tylko kilka osób, moich znajomych i myślałam, że to szybko przygaśnie. Ale wtedy ta marka zaczęła wchodzić na bardzo personalne tereny.
Zaczęli komentować i lajkować dużo moich zdjęć
, takich, na których na przykład jestem na plaży i
odsłaniam się w bikini.
Stwierdziłam, że nie dam się zastraszyć, czy cokolwiek mieli wtedy na celu, po raz kolejny udostępniając na stories to, co właśnie robili. To było kompletnie absurdalne - mówi kobieta w rozmowie z serwisem Interia.
Co istotne osoby prowadzące profil marki w mediach społecznościowych zaczęły
kontaktować się z innymi osobami, które udostępniły Stories
z wątpliwościami Liczbińskiej. W wiadomościach wytykano kobiecie, że krytykuje ich hasła reklamowe, a sama publikuje w sieci zdjęcia w bikini.
- Różnica jest jednak znacząca. To mój prywatny profil - mówi kobieta w rozmowie z Interią.
Wytknięto jej także artystyczne zdjęcia nagości, które zamieszczane są na profilu magazynu, z którym współpracuje kobieta:
- Do wszystkich innych osób, przynajmniej pięciu, które puściły dalej to stories, firma najpierw wysyłała moje zdjęcia, a potem posty z profilu Lampoon Magazine - magazynu, dla którego czasami piszę. To miał być chyba
dowód na to, że jestem hipokrytką
, że współpracuję z magazynem dodającym artystyczne zdjęcia nagości, a jednocześnie nie popieram języka rodem z pornografii w kierunku młodzieży. Absurdalne - podkreśla Liczbińska w rozmowie z Interią.
- Przejęłam się tymi tekstami marketingowymi tylko dlatego, że są kierowane do nastolatek. Gdyby marka nazywała się bio.ADULT uznałabym, że po prostu targetują ludzi z mało wyrafinowanym poczuciem humoru. Ale nie mogę znieść myśli, że jakaś 14-latka pójdzie sobie kupić żel do mycia twarzy, a zobaczy
slogan normalizujący ostry seks
albo wysyłanie nudesów, który wpłynie na jej postrzeganie tych rzeczy jako jakiegoś standardu seksualności, do którego powinna aspirować. Jestem daleka od piętnowania BDSM albo sextingu wśród świadomych dorosłych osób, ale używanie tego do reklamowania produktów dla nastolatków jest skrajnie nieodpowiedzialne. Tym bardziej w kraju, gdzie edukacja seksualna jest znikoma, a dzieci zdobywają swoje pojęcie o seksie z pornografii i TikToka - dodaje.
Interia postanowiła poprosić o komentarz przedstawicieli marki kosmetycznej. Firma deklaruje, że
nie ma sobie nic do zarzucenia
, a kosmetyki są pozytywnie odbierane przez młodzież:
"Główną zasadą, którą się kierowaliśmy było to, aby nie tylko przynosić korzyści młodzieży, ale być odzwierciedleniem ich życia. Także pozwalając im na wyrażenie siebie, poprzez NIE, oraz głównie na wywołanie pozytywnych emocji, czyli TAK. Stąd narodziły się pomysły na chwytliwe hasła poszczególnych produktów. Zostały one
stworzone w celach humorystycznych
, ale także niosą w sobie przesłanie, że nikt nie powinien wstydzić się seksualności. Wierzymy i wyznajemy zasadę, że temat seksu nie powinien być piętnowany, a wręcz przeciwnie - że ludzie mają prawo do edukacji seksualnej. W to właśnie wierzymy, ponieważ edukacja ma fundamentalne znaczenie w tworzeniu zdrowego i bezpiecznego społeczeństwa, które jutro będzie stanowić rdzeń kraju. Następuje zachowanie typu "ja nie chcę wiedzieć, co Ty robisz" albo rozmawia się w aspekcie negatywnym. Nastolatkowie szukają wtedy informacji w Internecie, co nie jest dobrym sposobem dla początkującej edukacji seksualnej. Nasze zasady są bardzo jasne: jesteśmy przeciwni wszelkim rodzajom dyskryminacji - płci, wieku, orientacji seksualnej, koloru skóry, narodowości" - tłumaczy właściciel i CEO Bio.teen.
"Nasze produkty są specjalistyczne i przeznaczone dla młodzieży w wieku 16-24 lat, która ma problem ze skórą i sama podejmuje decyzje. Nie wiem skąd się wzięła opinia, że są to produkty przeznaczone dla dzieci? Produkty te nie stoją w sklepach z zabawkami ani w sekcji dla dzieci. Czy na przykład dziecko kupi tonik kwasowy? Albo krem samoregulujący czy złuszczający? Czy dziecko ma zapotrzebowanie na takie produkty? Zgodzicie się z tym, że w tym wieku współczesna młodzież rodzi się z telefonem w ręku i nieograniczonym dostępem do internetu i seksualnych informacji, więc pragnę zapytać, jak deprawujemy 16+ letnie "dzieci", skoro klient DOBROWOLNIE kupuje nasze produkty i przyjmuje je z uśmiechem i przymrużeniem oka!" - dodaje.
Co ciekawe w związku z zamieszaniem wokół haseł promujących produkty marki Bio.teen
drogeria Rossmann postanowiła wycofać je ze swojej oferty:
- Zdecydowaliśmy się na zdjęcie produktów marki Bio.teen z półek naszych drogerii - wyjaśniła w rozmowie z Interią Agata Nowakowska, rzecznik prasowy Rossmann SDP Sp. z o.o.


Na hasła reklamowe marki zwróciła uwagę także Pani od Feminatywów:

Hej, przypominamy tylko:

1. Szanujemy nawet ostrą dyskusję i wolność słowa, ale nie agresję. Przemocowe treści będą usuwane.

2. W komentarzach można swobodnie używać embedów z mediów społecznościowych.

3. Polecamy założenie konta, dzięki temu możesz zobaczyć wszystkie swoje dyskusje w jednym miejscu i dodać coś (👉 Sortownia), co trafi na stronę główną.

4. Jeżeli chcesz Donalda bez reklam, dołącz do naszych patronów: https://patronite.pl/donaldpl

STRONA GŁÓWNA »
NAJLEPSZE KOMENTARZE TYGODNIA