13 czerwca pod Skokami
w powiecie wągrowieckim leśniczy znalazł
ciało mężczyzny w roboczych rękawicach.
Nie posiadał on żadnych dokumentów. Okazuje się, że był to 36-letni
Wasyl Czornej, który pracował w jednym z zakładów produkcji trumien
koło Nowego Tomyśla. Jak podaje
Wyborcza,
dzień wcześniej mężczyzna zasłabł w pracy.
W hali miało być gorąco i unosił się drewniany pył, opary farb i olejów.
"Pracownikom nakazała rozejść się do domów.
Kobieta zatrudniała Ukraińców na czarno
. Bała się, że jeśli wezwie pogotowie, to będzie miała kłopoty.
Dlatego postanowiła porzucić go w lesie 125 km od swojego zakładu"
- pisze
Wyborcza.
Kobieta została zatrzymana przez służby w ubiegłym tygodniu.
Usłyszała zarzut "nieudzielenia pomocy
osobie znajdującej się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia", a także
nieumyślnego spowodowania śmierci.