fot. East News
W piątek 21 lipca Władimir Putin spotkał się ze stałymi członkami Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej w sprawie ćwiczeń najemników Grupy Wagnera i żołnierzy z białoruskiej armii. Przywódca Rosji podczas rozmowy stwierdził, że "Zachód jest wyraźnie sfrustrowany ukraińską kontrofensywą, która nie przyniosła rezultatów".
- Ani kolosalne zasoby, które "wpompowano" w Kijów, ani dostawy zachodniej broni: czołgów, artylerii, pojazdów opancerzonych, pocisków, ani wysłanie tysięcy zagranicznych najemników i doradców, którzy byli najbardziej aktywnie wykorzystywani w próbach przebicia się przez front naszej armii, nie pomagają - ocenił.
Ponadto oświadczył, że Polska chce "utworzenia jakiejś koalicji pod parasolem NATO".
- Jeśli chodzi o polskich przywódców, to zapewne liczą na [...] bezpośrednią interwencję w konflikt na Ukrainie, by następnie "odrąbać" sobie większy kawałek. Odzyskać, jak wierzą, swoje
historyczne terytoria
, dzisiejszą Zachodnią Ukrainę. Wiadomo, że oni też marzą o ziemiach białoruskich - przekonywał.
Co więcej, oznajmił, że polskie władze nie mówią prawdy swojemu narodowi.
- Prawda jest taka, że ukraińskie "mięso armatnie" dla Zachodu to już wyraźnie za mało. W związku z tym planują użyć nowych materiałów eksploatacyjnych. Warszawa zapomniała, że Polska dzięki Stalinowi otrzymała wiele zachodnich ziem. Polska otrzymała dzięki Stalinowi znaczące ziemie na Zachodzie, ale jeśli Warszawa o tym zapomni, to Rosja przypomni - dodał.
Zdaniem Putina, Polska i przywódcy niektórych państw Europy Wschodniej chcą "ogrzać ręce" nad ukraińską tragedią.
- Nie mogę nie komentować doniesień, które pojawiły się w prasie, o planach utworzenia jakiejś tzw. jednostki polsko-litewsko-ukraińskiej. To znaczy, mówimy o regularnej, dobrze wyposażonej jednostce wojskowej, która ma być użyta do działań na terytorium Ukrainy. Między innymi do zapewnienia bezpieczeństwa współczesnej zachodniej Ukrainie, ale jeśli nazywamy rzeczy po imieniu, do późniejszej okupacji tych terytoriów.
Polska chciałaby dostać część ziemi na Białorusi
- powiedział.