Anarchiści, którzy od 1994 roku zamieszkują pustostany przy ul. Kazimierza Pułaskiego na Sołaczu w Poznaniu, poinformowali, że udało im się
wykupić "ważną część Rozbratu"
, a konkretnie udział w niej.
Aktywiści założyli
zrzutkę
na kwotę
320 tysięcy zł
, ponieważ tyle wynosi dług, który zaciągnęli u różnych ludzi i inicjatyw, żeby dalej prowadzić działania społeczne i ekologiczne.
"Demonstracje, pikiety, protesty, zatrzymania na akcjach i rozprawy sądowe ciągnące się bez końca, tony pism, godziny rozmów z ludźmi w potrzebie, odzyskiwanie ich pieniędzy, walka o ich prawa,
całonocne blokady eksmisji
, z których relacje na żywo oglądała cała Polska, pierwsza w tym kraju bezpardonowa walka z czyścicielami kamienic, okupacje, blokady, spotkania i debaty, stanie z transparentami w ulewie i maszerowanie ulicami w upale… to jest Rozbrat" - czytamy.
Działkę, którą zamieszkują anarchiści, od 1991 roku próbuje sprywatyzować firma Darex, która zakupiła ją za ułamek faktycznej wartości. Chwilę później spółka zaciągnęła kredyt, którego nigdy nie spłaciła. W 2013 roku wartość terenu, na którym znajduje się skłot, przekroczyła wartość długu. Pozorny właściciel nie mógł jednak przejąć działki ze względu na działalność Rozbratu.
Firma Darex wytoczyła aktywistom
sprawę eksmisyjną
.
"W 1991 roku sąd potwierdził państwową własność tego terenu i polecił skarbowi państwa, aby wpisał się do księgi wieczystej. Urzędnicy tego jednak nie uczynili. W 1994 roku sąd ponownie uznał, że Darex nie jest faktycznym właścicielem działki. Zawarł ostrzeżenie w księdze wieczystej, że zapis o własności działki przez Darex jest niezgodny z rzeczywistym stanem prawnym. Od tamtej pory kolejni prezydenci Poznania nie są w stanie uregulować stanu prawnego tego terenu na publiczną korzyść" - napisano na stronie Rozbratu.