"Droga burżuazjo, przepraszamy, że przeszkadzamy, ale czy możemy godnie żyć?" - brzmi napis na znaku. Fot. EastNews
To już czwarty weekend protestów
"żółtych kamizelek" w Paryżu
. Rzeczniczka paryskiej policji poinformowała, że na Polach Elizejskich obecnych jest ponad
1,5 tysiąca protestujących
, a liczba ta na pewno wzrośnie. Od rana
"prewencyjnie"
zatrzymano już 400 protestujących.
W mieście zostały
zmobilizowane siły porządkowe
, szyby sklepów zabito deskami i zamknięto wiele punktów usługowych.
Manifestanci na Polach Elizejskich zaczęli pojawiać się dziś około siódmej rano. Policja
konfiskuje im wszystko, co może być użyte w zamieszkach
: gogle narciarskie, hełmy, kije, butelki, flagi i puszki po napojach.
Choć rząd zapowiedział, że
tymczasowo wycofa się z podwyżek
, które były bezpośrednią przyczyną protestów,
"żółte kamizelki" nie rezygnują z manifestacji.
Najbardziej radykalni chcą dymisji Emmanuela Macrona.