Rada Polityki Pieniężnej
co miesiąc sukcesywnie podwyższa
stopy procentowe
, przez co raty kredytów drastycznie rosną. Lewica i Razem stanęły w obronie kredytobiorców i zapowiedziały złożenie do Sejmu projektu ustawy, który miałby "zamrozić" WIBOR na poziomie z 1 marca 2022 roku.
RPP tłumaczy, że nie może przyjąć innej polityki, bo w ten sposób chce
walczyć z wciąż rosnącą inflacją
.
Do sytuacji odniósł się w sobotę premier Mateusz Morawiecki. Podczas wizyty w jednej z firm w Ożarowie Mazowieckim stwierdził, że "warto, żeby
każdy Polak, który płaci wyższą ratę kredytu, wiedział, że jest to efekt 'putinflacji',
jest to efekt wojny na Ukrainie".
Z kolei dziś do słów premiera Mateusza Morawieckiego odniósł się były premier i były szef Narodowego Banku Polskiego
Marek Belka
. Stwierdził, że Mateusz Morawiecki pospieszył się z użyciem sformułowania
"putinflacja", ponieważ ta dopiero nadejdzie
:
- Ta inflacja to jeszcze poprzednia, wywołana po części sytuacją na rynkach surowcowych, a po części przez nieodpowiedzialną długotrwałą politykę przede wszystkim budżetową. Nie ma jednego winnego. Mamy tu splot wielu okoliczności - mówił były premier.
- Z jednej strony jest polityka polskiego rządu, która od dłuższego czasu jest skrajnie ekspansywna, jak to mówią ekonomiści, czyli wydajemy, wydajemy, wydajemy. Programy socjalne na początku nie przynosiły negatywnych konsekwencji, ale w końcu tama puściła. Już w pandemię weszliśmy z inflacją znacznie wyższą od naszego celu inflacyjnego - mówił Marek Belka.
Były szef NBP przyznał, że "walka z inflacją musi boleć":
- Jak nie boli, to znaczy, że nie walczymy z inflacją. Bo to jest koszt ekscesów budżetowych, które popełniliśmy wcześniej - mówił Marek Belka w czwartek w TVN24.