Australijski dziennikarz sportowy,
Peter Lalor
, przyleciał do Manchesteru relacjonować mecze krykieta. Zatrzymał się w hotelu Malmaison, w którym za jedno piwo obciążono go rachunkiem w wysokości 55 262,96 funtów czyli prawie
100 tysięcy dolarów australijskich
.
"Widzicie to piwo? To najdroższe piwo w historii. Zapłaciłem za nie $99,983.64"
- napisał na Twitterze.
Dalej tłumaczy, że płacił kartą, ale nie miał przy sobie okularów. Dodaje, że barmanka miała nawet jakiś kłopot z terminalem, ale ostatecznie płatność przeszła.
"Coś sprawiło jednak, że
zapytałem, ile właśnie zapłaciłem za to piwo
. Ona sprawdziła, zakryła usta, zaczęła chichotać. Odmówiła odpowiedzi, zaznaczając tylko, że
to pomyłka i to naprawi
" - relacjonuje dziennikarz na Twitterze.
Barmanka poszła po managera, który potraktował sprawę znacznie poważniej. Obiecał, że środki wrócą na konto dziennikarza. Po trzech dniach
Lalor wciąż jednak nie odzyskał pieniędzy.
Ponadto obciążono go kwotą
2,499,59 dolarów
australijskich opłaty transakcyjnej.
Przedstawiciele Visy w rozmowie z BBC poinformowali, że robią wszystko, co mogą, aby zwrócić środki, ale odpowiedzialność spoczywa na australijskim banku, w którym dziennikarz ma konto.
"Naprawdę zaskakujące jest to, że zarówno Visa, jak i bank pozwalają na ściągnięcie takiej kwoty.
Zwrot pieniędzy zajmie 9 dni roboczych.
Tymczasem w moich finansach jest ogromna dziura" - dodaje dziennikarz.
Lalor podkreśla, że
piwo było jednak bardzo dobre
.
"Oryginalna wersja zdobyła mnóstwo nagród, w tym Supreme Champion Beer of Britain, ale jeśli myślisz, że żadne piwo nie jest warte 100 000 $, to jestem skłonny się z tobą zgodzić" - komentuje.