fot. East News
W sobotę
Donald Trump
odwiedził
Wisconsin
, jeden ze stanów kluczowych dla wyniku wyborów prezydenckich. Podczas wiecu mówił o swoich planach dotyczących polityki migracyjnej i gospodarczej, w tym o 100-procentowych cłach dla państw, które nie chcą prowadzić handlu w dolarach.
Trump przemawiał na lotnisku Central Wisconsin na obrzeżach miasteczka Mosinee liczącego 4500 mieszkańców. Dużą uwagę poświęcił
migrantom
, którzy "kradną pracę i zabijają Amerykanów". Obiecywał, że podejmie przeciwko nim „zdecydowane kroki”. Jak analizuje Reuters, w ten sposób Trump chce zyskać poparcie wśród białej klasy robotniczej i białych mieszkańców wsi, którzy stanowią kluczową część jego elektoratu.
Kandydat Republikanów na prezydenta ostrzegał też, że jeśli wygra wybory, nawet sojusznicy USA, tacy jak Unia Europejska, powinni obawiać się nowych
ograniczeń handlowych
. Jak zapowiedział, na towary z państw, które nie chcą handlować w dolarach, nałoży 100-procentowe cła.
- Jeśli zrezygnujesz z dolara, nie będziesz robić interesów ze Stanami Zjednoczonymi, ponieważ
na twoje towary nałożymy 100-procentowe cło
- stwierdził.
Według Trumpa dolar znajduje się obecnie "pod oblężeniem". O rezygnacji z prowadzenia międzynarodowych relacji gospodarczych w dolarach dyskutuje się m.in. w Chinach, RPA, Indiach, Brazylii i Rosji. Kandydat Republikanów chce natomiast, aby dolar pozostał światową walutą rezerwową. Obecnie według danych MFW, 59% światowych rezerw walutowych ulokowanych jest w dolarach, 20% w euro.
Wiec w Wisconsin był jednym z ostatnich wydarzeń w kampanijnym kalendarzu Trumpa przed
debatą z Kamalą Harris,
która odbędzie się we wtorek. Wybory prezydenckie w USA zaplanowano natomiast na 5 listopada.