Oskar dla filmu dokumentalnego
Nawalny
sprawił, że temat rosyjskiego opozycjonisty, który przebywa w kolonii karnej, znów zrobił się głośny. Sam film jest szeroko komentowany, zarówno z uwagi na samą postać i znaczenie głównego bohatera, ale też dlatego, że wraz z nagrodą zyskał nowe grono odbiorców. Dokument pokazuje walkę polityczną, fizyczne ataki, a także ciąg dalszy po słynnym zatruciu Nawalnego: udaje się ustalić dane osób, które starały się go zabić. Nawalny dzowni do nich i, no cóż, dochodzi do takiego połączenia dramatu i komedii, że można się jednocześnie łapać za głowę i śmiać.
Z
Dmitrijem Nizovtsevem
- dziennikarzem i korespondentem, członkiem zespołu Nawalnego - rozmawiamy między innymi o tym, jak może wyglądać Rosja bez Putina. Niezależnie od sympatii, poglądów, dalszych losów (w tym możliwej śmierci w kolonii karnej) cała ta historia odegra wielką rolę w tworzeniu Rosji po Putinie. Dlatego też polecamy film i poniższą rozmowę.
donald.pl: Zacznijmy od tego, jak trzyma się Nawalny, fizycznie i psychicznie?
Dmitrij: Źle. Przekazuje informacje o swoim stanie i chociaż nie jest wprost torturowany, to stale znajdowane są sposoby na pogorszenie jego odsiadki. Ostatnio jest to najczęściej brak dostępu do światła, jest u niego ciemno nawet w dzień. Dorzuca mu się współwięźniów z zaburzeniami psychicznymi, żeby stale nie miał spokoju. Inni więźniowie nie mogą się z nim komunikować. Ostatnio problemem stało się też to, że odmawia mu się opieki dentystycznej. Z drugiej strony, nie traci ducha i poczucia humoru, jakoś się trzyma.
donald.pl: O Nawalnym zrobiło się niedawno znowu trochę głośniej, film o nim dostał Oscara. Jak myślisz, jest też oglądany w Rosji?
Dmitrij: W putinowskiej Rosji na pewno nigdy nie będzie puszczony. Jeżeli ktoś spróbuje zrobić jakiś pokaz, policja na pewno będzie pierwsza. Jest niezwykle popularny na pirackich serwisach, zdarzyło się nawet, że jedna z takich stron padła po tym, jak udostępniła streaming tego filmu.
donald.pl: Wiele osób wyobraża sobie, że osoba Putina to największy problem i bez niego wszystko wróci do względnej normy. Ale sam Nawalny mówi, że trzeba walczyć z całym skorumpowanym systemem. Czy jest ryzyko Putina 2? Ty sam obawiasz się, że będą stare problemy, ale z inną twarzą?
Dmitrij: Warto powiedzieć, że Putin przyszedł na gotowe. Zanim jeszcze się pojawił, prezydent Jelcyn stworzył konstytucję, która zbyt dużo władzy daje jednej osobie. To dlatego zgodnie z prawem Putin może usunąć ze stanowiska każdego, nie tylko pojedynczych polityków, ale może też rozwiązać cały rząd.
donald.pl: Czyli Nawalny albo inny polityk po dojściu do władzy dysponowałby też takimi możliwościami? To wciąż za dużo władzy w jednych rękach.
Dmitrij: Nawalny w lutym przedstawił program, który ma zapobiec takiemu sprawowaniu władzy. Według niego miałaby powstać taka Rosja, w której władza będzie zmienna, zależna od wyborów, z wolnymi sądami. Taka nowa Rosja nie pozwoliłaby na nowego Putina.
donald.pl: Jeżeli ktoś w Polsce chce się dowiedzieć czegoś więcej o Nawalnym i wpisze go w Google, to jeden z pierwszych artykułów na jakie trafi, to ten na TVP z 2021 roku. To taka nasza państwowa telewizja, której nie zawsze ufamy. Jest tam napisane, że Nawalny zmieniał zdanie w istotnych kwestiach. Zaczynał jako nacjonalista, potem był bardziej liberalny. Co jeżeli znowu je zmieni?
Dmitrij: Nie uważam się za najlepszego adresata takich pytań, mogę wskazać inne osoby w organizacji, które odpowiedziałyby lepiej.
donald.pl: Kiedy wspomnieliśmy naszym czytelnikom, że przygotowujemy rozmowę z tobą, ta zapowiedź spotkała się z wielką nieufnością. Niektórzy uważają, że Nawalny to jakaś postać stworzona przez Kreml, wiele osób jest też przekonanych, że w jakiś sposób popiera wojnę w Ukrainie. Jak jest według ciebie?
Dymitri: Oczywiście, że Aleksiej nigdy nie popierał wojny. Co więcej, w 2014, kiedy Putin zaatakował Krym i rejon Doniecka, Nawalny zachęcał do protestów przeciwko wojnie. W swoich mediach społecznościowych zapowiedział Marsz Pokoju, który odbył się, i to w kilku miastach. Sam nie wziął w żadnym udziału, bo przebywał wtedy w areszcie domowym. Opowiedział się przeciwko wojnie także podczas drugiego ataku i podczas swoich przemówień, już w więzieniu. Jego stanowisko sprowadza się do tego, żeby zakończyć wojnę tak szybko, jak to tylko możliwe.
donald.pl: To skąd te przekonania, że jest inaczej? Nawet jeżeli nieprawdziwe, skąd twoim zdaniem się wzięły?
Dmitrij: Sądzę, że z Kremla. Propaganda działa także w ten sposób, że obrzydza opozycję albo sugeruje, że tak naprawdę nawet Nawalny zgadza się z ich działaniami. Wykorzystują do tego fałszywe konta, czasem udają jego albo opozycję. Szczerze mówiąc, trudno mi to nawet demaskować, trzeba naprawdę nie znać Nawalnego i jego historii, żeby podejrzewać go o sprzyjanie wojnie.
donald.pl: Dobra, a ty kiedy i dlaczego uznałeś, że chcesz się zaangażować? Dlaczego zaryzykowałeś, zamiast pograć w CS-a albo spędzić czas w inny sposób?
Dmitrij: Byłem dziennikarzem i pracowałem w telewizji do 2017 roku. Wtedy też Nawalny otworzył biura swojej organizacji, jedno pojawiło się także w moim mieście, w Chabarowsku. Już wcześniej sympatyzowałem z jego przekonaniami i działaniami, więc postanowiłem się zaangażować. Wiele osób nie lubi Putina i protestuje w mediach społecznościowych, dla mnie zwalczanie go stało się pracą, którą bardzo lubię.
donald.pl: A co jeżeli źle obstawiłeś? Życzymy ci jak najlepiej, ale z politykami zawsze ostrożnie: co jeżeli Nawalny walczy przede wszystkim o siebie i dla siebie? Co jeżeli mówi o wojnie albo imigrantach to, co akurat ludzie chcą usłyszeć?
Dmitrij: Tu chodzi o coś więcej niż o pojedynczygo polityka. To symbol protestów, twarz buntu. Ktoś, kogo Putin boi się tak bardzo, że nie wymawia jego imienia [Putin rzeczywiście zawsze używa zamiennych określeń, np. "ta osoba, która uważa..." - red.]. To ktoś, kogo Putin kazał zabić trucizną, To 10 lat pracy Aleksieja, tysiące zebrań, rozmów, wieców, osób, które za tym stoją. Ja jestem jedną z tych osób i przez te lata, kiedy mogłem go obserwować, Nawalny nie zrobił niczego, za co musiałby się wstydzić. To dotyczy też wojny w Ukrainie, niestety jednak ten temat i przykre pytania wciąż do nas wracają.
donald.pl: Wasza organizacja walczy z korupcją, parę lat temu miała swój wielki sukces i ujawniła pałac Putina. Okazało się, że to właściwie osobne państwo, większe kilkadziesiąt razy od Monako. Uważasz, że korupcja w Rosji to źródło wszelkiego zła, czy po prostu efekt uboczny czegoś innego?
Dmitrij: Odpowiem cytatem z Nawalnego, z 2018 roku. Miał to w swoim programie, gdy startował w wyborach: "Dziś korupcja jest rozległym i wyrafinowanym systemem, w którym wąskie grupy sięgają po owoce tego, co udaje się wypracować. Korupcja przenika wszystko, cały system od góry do dołu, przenika system polityczny i stanowi wielkie obciążenie dla biznesu i zwykłych ludzi, niszczy wzrost gospodarczy i różnorodność rynku". I tak sobie myślę, że te słowa stały się jeszcze ważniejsze, bo właśnie dlatego musiała wybuchnąć wojna. Żeby móc tak dalej rządzić, trzeba było zacząć wsadzać ludzi do więzienia, zacząć izolować kraj. Kiedy nadejdzie czas bez Putina, rozprawienie się z korupcją będzie jedną z pierwszych rzeczy, jaka musi się wydarzyć, żeby kraj mógł wejść na właściwe tory.
donald.pl: Powiedzmy, że wojna kończy się za miesiąc, Nawalny zostaje prezydentem, a ty dostajesz misję. Masz zrobić godzinny program w telewizji, masz pokazać ludziom, jak byli okłamywani, co im zrobiła propaganda. Co byś im powiedział, co powinni usłyszeć jako pierwsze?
Dmitrij: Moi rodacy byli pozbawieni przez dziesięciolecia okazji do nauczenia się czegoś o krytycznym myśleniu i różnych punktach widzenia. Wszystko, co mogli usłyszeć, zawsze pochodziło z Kremla. Myślę, że na początek nasz film o pałacu Putina mógłby mieć duży wpływ i otwierałby oczy. Do tego przemówienia Nawalnego, który ma łatwość opowiadania przystępnym językiem i który pewnie przekonałby także tych, którzy bali się go przez te wszystkie lata.
donald.pl: Ty sam uważasz, że jak już nie będzie Putina, przyszła władza i ludzie odpuszczą marzenia o Rosji - wielkim imperium? Co jeżeli niektórzy za 10 lat zatęsknią za "starymi dobrymi czasami", kiedy były podboje?
Dmitrij: Wierzę, że ludzie nie będą chcieli popełniać starych błędów ani wracać do starych czasów. Wystarczy przestać ich straszyć, wsadzać do więzień i prześladować. Dać im szansę, żeby normalnie pracowali, zarabiali, podróżowali, wyrażali się i myśleli jak wolni ludzie.
Kiedyś też wydawało się, że ludzie kochają Związek Radziecki: przecież wstępowali do partii, wielbili Lenina i w ogóle. Ale szybko i chętnie to porzucili, wystarczyło, że pojawiła się taka możliwość. Miłość do Putina zasadza się na tym, że to nielegalne, żeby go nie kochać. Wystarczyłyby jedne prawdziwie wolne wybory i byłoby po nim.
donald.pl: Dobra byku, czego ci życzyć?
Dmitrij: Powrotu do domu, do Chabarowska, żebym mógł tam wrócić i spacerować sobie brzegami Amuru. Teraz, gdybym wrócił, trafiłbym od razu do więzienia.
donald.pl: Życzymy powrotu do domu, i żebyś nie musiał bać się własnego państwa.