Fot. Gavin Foo / The Strait Times
W Singapurze wypuszczono na pustynię
armię karaluchów z małymi komputerowymi "plecakami"
. Testowano, na ile uda się kontrolować ruchy pojedynczych insektów, ale też całego roju. Naukowcy z Nanyang Technological University w Singapurze mają nadzieję, że rozwijanie tej technologii w przyszłości
pomoże ratować ludzi uwięzionych pod gruzami
.
Mowa o żywych karaluchach, których
system nerwowy został połączony z komputerowym plecakiem
, zamontowanym bezpośrednio na insektach. To umożliwia naukowcom
wydawanie im poleceń i sterowanie ruchami
, jednak zwierzęta wciąż zachowują autonomię, dzięki czemu np. omijają przeszkody w taki sam sposób, jaki mają w naturze.
Fot. Gavin Foo / The Strait Times
Już wcześniej udawało się zamieniać karaluchy w takie cyborgi, jednak
dopiero teraz udało się kontrolować cały rój
, ponieważ insekty w swojej wzajemnej obecności zachowują się inaczej. Z tego względu naukowcy opracowali nowy system współpracy między zwierzętami, w którym z 20 badanych karaluchów jeden był liderem, znającym cel wyprawy, reszta miała znać tylko pozycję swoich sąsiadów. Wyjątkowo ważną była obserwacja, gdy jeden z karaluchów przewrócił się na plecy, to
reszta z nich pomagała mu wrócić do pionu
.
Singapurscy naukowcy tłumaczą swoje badania chęcią wynalezienia systemu pomocy podczas katastrof, w których ludzie zostają uwięzieni pod gruzami budynków. Pierwsze 48 godzin jest kluczowe, dlatego autonomiczne karaluchy-cyborgi byłyby
wyposażone w technologię wykrywającą ruch, emisję dwutlenku węgla czy różnice w temperaturze
- wszystko, co pomogłoby zlokalizować uwięzioną ofiarę trzęsienia ziemi.