Fot,: Hu Chen - Pixabay / Fot.: @u_news_facts - X
Signapurski minister
Subramaniam Iswaran
został skazany na 12 miesięcy pozbawienia wolności w związku z
przyjęciem prezentów o wartości ponad 403 tysięcy dolarów singapurskich
(ponad 1,2 mln złotych) podczas pełnienia funkcji publicznej. Były to m.in. bilety na Grand Prix Formuły 1, rower Brompton T-line, alkohol i przejazd prywatnym odrzutowcem.
-
Nie jest to znacząca suma
, biorąc pod uwagę lata jego służby, ale biorąc pod uwagę jego pensję, mógł sobie pozwolić na to, żeby tego nie robić - stwierdził
Eugene Tan
, adiunkt prawa na Singapore Management University.
Sędzia, który zajmował się sprawą, stwierdził, że przestępstwa popełnione przez byłego ministra transportu stanowiły
nadużycie władzy
i
godziły w zaufanie społeczeństwa
do instytucji publicznych. Choć 62-letni polityk końcowo przyznał się do winy, w opinii prawnika wszystko wskazywało na to, że Iswaran myślał, że zostanie uniewinniony.
- W liście do premiera oświadczył, że odrzuca zarzuty i wyraził silne przekonanie, że zostanie uniewinniony - powiedział sędzia
Vincent Hoong
. - Niekaranie takich czynów byłoby sygnałem, że są one tolerowane - dodał.
Iswaran jest pierwszym od prawie 50 lat politykiem Singapuru, którego postawiono przed sądem. Wynika to z faktu, że naród szczyci się swoim
nieskazitelnym wizerunkiem
i
rzekomym brakiem korupcji
. Tamtejsi prawodawcy należą do najlepiej opłacanych na świecie. Niektórzy ministrowie zarabiają nawet 1 mln dolarów singapurskich (ponad 3 mln złotych), a wysokie pensje usprawiedliwiają, mówiąc, że zwalczają korupcję.
Polityk będzie odbywał wyrok pozbawienia wolności w więzieniu
Changi
, w którym przetrzymywani są więźniowie skazani na karę śmierci. W tamtejszych celach nie ma wentylatorów, a większość więźniów śpi na słomianych matach zamiast na łóżkach.