fot. East News
W niedzielę podczas
wiecu wyborczego Donalda Trumpa
w Nowym Jorku
komik Tony Hinchcliffe
nazwał
Portoryko "pływającą wyspą śmieci"
:
- Nie wiem, czy wiecie, ale pośrodku oceanu jest teraz dosłownie pływająca wyspa śmieci. Chyba nazywa się Portoryko - powiedział komik.
Słowa te wywołały
wiele komentarzy
. Zaskoczony miał być także nim sztab Donalda Trump. BBC, powołując się na źródła powiązane z organizatorami wiecu podaje, że sztab Trumpa sprawdził listę żartów komika, jednak ten na temat Portoryko był improwizowany.
Do "żartu" komika odniósł się urzędujący prezydent
Joe Biden
. Polityk w odpowiedzi na słowa Hinchcliffe’a stwierdził, że śmieciami są zwolennicy Trumpa:
-
Jedyne śmieci, jakie widzę, to jego zwolennicy
. Demonizowanie przez niego Latynosów jest nieakceptowalne moralnie. Jest to sprzeczne z duchem Ameryki. Jest to całkowicie sprzeczne z tym wszystkim, co robimy i wszystkim, czym jesteśmy - powiedział we wtorek prezydent USA podczas wideokonferencji na platformie Zoom z latynoską organizacją Voto Latino.
Na wypowiedź prezydenta zareagowali z kolei
Republikanie
. Senator Marco Rubio stwierdził, że prezydent powiedział w ten sposób "o zwykłych Amerykanach, którzy kochają swój kraj".
Z kolei rzeczniczka komitetu wyborczego Donalda Trumpa Karoline Leavitt powiedziała, że "Joe Biden i Kamala Harris nie tylko nienawidzą prezydenta Trumpa, ale
gardzą też dziesiątkami milionów Amerykanów, którzy go wspierają
".
We wtorek wieczorem Joe Biden postanowił
odnieść się do swojej wypowiedzi
w serwisie X. Prezydent przekazał, że "śmieciami" określił nie wyborców Trumpa, a
nienawistny język wobec Portorykańczyków
:
"Nazwałem pełną nienawiści retorykę na temat Portoryko (...) 'śmieciami' - to jedyne słowo, jakie przychodzi mi na myśl, aby ją opisać" - podkreślił.
Obecnie każda wypowiedź zarówno pochodząca ze środowiska Demokratów, jak i Republikanów może przesądzić o sukcesie lub też porażce wyborczej. Newsweek podaje, że w reakcji na wypowiedź Joe Bidena
bukmacherzy zwiększyli stawki na zwycięstwo Donalda Trumpa
.
Dotychczas w czołowych serwisach bukmacherskich Bet365 i Paddy Power szanse wygranej kandydata Republikanów szacowano na 66,7 proc. Z kolei w środę rano miały one skoczyć odpowiednio do - 67,7 i 69,2 proc.