Fot. X: @donkoclock / YouTube: The Economic Times
W Stanach Zjednoczonych odbywają się
ostatnie wiece przed wtorkowymi wyborami prezydenckimi
. W piątek zarówno Kamala Harris, jak i Donald Trump, pojawili się w
Milwaukee, największym mieście stanu Wisconsin
, zwanym "swing state", gdzie nie ma elektoratu opowiadającego się jednoznacznie po którejś ze stron sceny politycznej. Obu wydarzeniom towarzyszyły problemy techniczne.
U Harris pojawiła się Cardi B
, która ze względu na awarię promptera musiała czytać swoją przemowę z telefonu.
Trump z kolei miał problem z mikrofonem
, co spotkało się z irytacją zgromadzonego tłumu. Kandydat Republikanów wyrwał urządzenie z podestu i zaczął krytykować organizatorów oraz
grozić zespołowi za kulisami, wyzywając ich od "głupich ludzi"
.
- Chyba sobie żartujecie.
Chcecie zobaczyć jak idę pobić ludzi za kulisami?
- zapytał zgromadzonych Trump, na co ci odpowiedzieli brawami. - Jestem taki zły. Stoję tu i gotuje się we mnie. Gotuje się. Staję na głowie pracując z tym głupim mikrofonem. Odpada mi już lewa ręka, zaraz odpadnie mi prawa i jeszcze nadwyrężam gardło przez tych głupich ludzi.
Krytyka nagłośnienia zaczęła się, gdy tłum zaczął skandować "fix the mic!" ("naprawić mikrofon!"). Gdy były prezydent zorientował się, o co chodzi, oderwał kabel mikrofonu od podestu i powiedział, że "ten mikrofon śmierdzi". Zagroził, że nie zapłaci kontrahentom i że pewnie w mediach pojawią się historie "Trump nie płaci rachunków i jest tym złym".
- Umówmy się tak – zwrócił się do swoich wyborców. - Udawajcie, że idealnie wam się tego słucha, a ja wrócę i zrobię kolejne wydarzenie, ale z porządnym mikrofonem.
Trump musiał trzymać mikrofon przez 15 minut, gdy zaczął ponownie się skarżyć. Stwierdził, że to jak "podnoszenie ciężarów", bo mikrofon jest tak ciężki. Narzekał także na to, że musi sie do niego schylać.
Kandydat Republikanów na swoim wiecu poruszył kluczowe tematy swojej kampanii, powtarzając, że jeśli on obejmie stanowisko prezydenta,
zainicjuje "największy program deportacyjny w historii Ameryki"
, kończąc "kryminalną inwazję migrantów". Groził także upadkiem ekonomii, jeśli wygra Harris, oraz nazwał ją "osobą o niskim IQ".