Prawo i Sprawiedliwość
ogłosiło dziś kolejny punkt swojego programu z cyklu
"Konkrety PiS"
. Tym razem dotyczy on sprzedaży żywności. PiS chce, aby markety miały obowiązek posiadania w swojej ofercie 2/3 warzyw, owoców, mięsa i pieczywa od lokalnych dostawców. Według partii zyskają na tym konsumenci, sieci handlowe i polscy rolnicy. Media przypominają natomiast, że to kolejny pomysł partii na promocję polskiej żywności, ale poprzednie po prostu nie wypaliły.
PiS od poniedziałku prezentuje kolejne "konkrety" będące częścią programu wyborczego. Zwieńczeniem tego tygodnia ma być konwencja w Końskich, gdzie partia ogłosi szczegóły swoich propozycji. W poniedziałek premier Mateusz Morawiecki ogłosił program
"Przyjazne Osiedle"
dotyczący modernizacji bloków z wielkiej płyty. We wtorek minister zdrowia Katarzyna Sójka zapowiedziała natomiast projekt
"Dobry Posiłek"
dotyczący poprawy jakości żywienia w szpitalach:
Kolejna propozycja PiS to program
"Lokalna Półka"
, który zapowiedział w mediach społecznościowych były minister rolnictwa
Jan Krzysztof Ardanowski
.
"Trzeci konkret PiS to program "Lokalna półka", czyli
obowiązek
, aby markety w swojej ofercie miały minimum
2/3 owoców, warzyw, produktów mlecznych i mięsnych oraz pieczywa pochodzących od lokalnych dostawców
. Wzmocni to pozycję lokalnych dostawców względem innych ogniw łańcucha dostaw żywności, a także ułatwi dostęp konsumentów do produktów wytworzonych przez mniejszych, również lokalnych producentów" - tłumaczy PiS.
- Ta zmiana dotyczy każdego Polaka, bo każdy z nas uwielbia smaczną, zdrową polską żywność. Dlatego wprowadzamy program "Lokalna półka".
Zobowiążemy sieci handlowe do współpracy z lokalnymi producentami
żywności. Koniec z niskiej jakości warzywami i owocami. Koniec z zyskiem za wszelką cenę. Najważniejsza musi być jakość żywności i zdrowie klientów - przekonuje na nagraniu były minister.
- Zyskają rolnicy, bo będą mieli łatwy dostęp do lokalnych rynków, bez pośredników, z niskimi kosztami transportu towarów. Więcej pieniędzy zostanie w ich kieszeniach. Zyskają klienci, bo będą mieli lepszy dostęp do świeżych i smacznych produktów, a ich pieniądze zostaną w ich najbliższej okolicy. Zyskają także sieci handlowe, bo zdrowie i zadowolenie klientów jest przecież najważniejsze.
PiS chce również, aby na
paragonach
można było sprawdzić, z jakiego kraju pochodzi konkretny produkt. Na końcu spotu pojawia się obecny minister rolnictwa
Robert Telus
obiecujący, że PiS zrealizuje ten program.
Tymczasem media przypominają, że to kolejny pomysł PiS na promocję polskiej żywności. Już w 2016 roku politycy PiS postulowali wprowadzenie obowiązku zaopatrzenia lokalnego. Temat
"repolonizacji handlu"
w narracji partii pojawiał się później wielokrotnie, premier Morawiecki apelował o "tygodnie polskie" w zagranicznych sieciach marketów. Głośno było również o planach przejęcia przez rząd sieci Żabka, która miała się stać częścią państwowego holdingu spożywczego. Koncern faktycznie ruszył jako
Krajowa Grupa Spożywcza
, ale bez sieci sklepów, a jako podmiot integrujący państwowe spółki rolne.