fot. East News
Dziś ministrowie obrony
państw NATO
i innych
krajów zaangażowanych w pomoc wojskową dla Ukrainy
spotkali się w
Brukseli,
by rozmawiać o kolejnych dostawach broni. Doradca szefa kancelarii prezydenta Ukrainy, Mychajło Podolak wczoraj przekazał, że Ukraina potrzebuje 300 wieloprowadnicowych wyrzutni rakiet, 500 czołgów, 1 000 haubic i 1 000 bezzałogowych statków powietrznych, by wyrównać stosunek sił w walce z Rosją.
Z kolei ukraińska wiceminister obrony Hanna Malar przekazała, że dotychczas Ukraina otrzymała
od Zachodnich partnerów jedynie 10 procent broni
, o którą prosiła, a która potrzebna jest, by dorównać Rosji.
- Bez względu na to, jak bardzo by Ukraina się nie starała, jak profesjonalna by nie była nasza armia, to bez pomocy partnerów nie zdołamy wygrać tej wojny. Z tego, o czym mówiła Ukraina, z tego, co jest nam potrzebne, dostaliśmy ok. 10 proc. - przekazała wiceminister.
- Każdy dzień zwłoki to życie ukraińskich wojskowych, życie ukraińskich obywateli, cywilów, to zniszczone ukraińskie miasta i - jak widzimy już teraz - tymczasowo okupowane terytoria - podkreśliła Malar.
Warto nadmienić, że
USA
zobowiązały się już do przekazania Ukrainie
pomocy wojskowej o wartości ok. 4,6 mld dolarów
- w tym haubic i wieloprowadnicowych wyrzutni rakiet HIMARS.
Sekretarz generalny NATO
Jens Stoltenberg
będący w Brukseli przekazał, że państwa członkowskie chcą nadal wspierać Ukrainę:
-
Sojusznicy są zdecydowani nadal wspierać Ukrainę,
również przez dostarczanie ciężkiego uzbrojenia. Cele Rosji sięgają poza Ukrainę - ostrzegł Norweg.
- Wojna Rosji przeciwko Ukrainie stanowi największe zagrożenie dla bezpieczeństwa euroatlantyckiego od dekad. Rosja prowadzi brutalną wojnę przeciwko narodowi ukraińskiemu, powodując śmierć i zniszczenie na wielką skalę oraz daleko idące konsekwencje o zasięgu globalnym. Pokazuje to wyraźnie kryzys żywnościowy i energetyczny celowo zorganizowany przez Rosję - dodał.