Okazuje się, że pracowników
TVP
obowiązuje czarna lista gości i komentatorów, którzy nie mogą brać udziału w materiałach realizowanych przez reporterów. Informuje o tym na
Facebooku
polski dziennikarz i publicysta
Cezary Łazarewicz
, opisując przebieg rozmowy z pracownikiem telewizji publicznej.
Dzwoni znajomy pracownik TVP i namawia, żebym coś powiedział przed kamerą. Zależy mu. Tłumaczy, że polityką się nie zajmuje, a ja świetnie pasuję do kontekstu. Wykręcam się. Zwykle mówię, że przyzwoici ludzie nie powinni się tam pokazywać, ale jemu tłumaczę inaczej. Że nic do nie go nie mam, ale wiadomo, że tam kłamią i manipulują.
Gdy wyrzucili moich znajomych z powodów politycznych to powiedziałem sobie, że więcej moja noga tam nie postanie.
Znajomy to wszystko rozumie. Narzeka na niekompetentnych politruków, których im tam nasłali, że teraz to oni o wszystkim decydują. Ale podejmuje ostatnią próbę skłonienia mnie do krótkiego występu. Twardy jestem, ale trochę się łamię i po koleżeńsku podrzucam pomysł, że może by przepytał małżeństwo M. - on ma znaną twarz, ona - jest znana pisarka. - Nie przejdą - mówi znajomy. - A ja przejdę? - dopytuję. -
Sprawdziłem, na ciebie jest zgoda
- odpowia znajomy reporter TVP.
- Nie ma cię na czarnej liście.