
fot. Flickr @ministerstwoobronynarodowej / East News
Kilka dni temu
szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego
generał Dariusz Łukowski został zapytany o to, czy prawdą jest, że
Polska ma zapas amunicji jedynie na 5 dni wojny.
Wojskowy stwierdził, że nie można jednoznacznie odpowiedzieć, na ile dni wystarczy amunicji. Następnie padło także pytanie o to, przez jaki czas Polska będzie się w stanie bronić, przed nadejściem pomocy ze strony sojuszników.
Łukowski zauważył, że wszystko zależy od "sposobu prowadzenia tej walki, ale
obrona mogłaby być prowadzona przez tydzień lub dwa
".
O słowa generała Dariusz Łukowskiego został zapytany na antenie TVN24 szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. Polityk stwierdził, że w rzeczywistości "jest inaczej" i w jego ocenie generał Łukowski mówił
o amunicji artyleryjskiej kal. 155 mm
, w przypadku której
"nasze zdolności produkcyjne są oczywiście niewystarczające"
.
Polityk był także dopytywany, czy faktycznie Polska posiada zapasy amunicji 155 mm wystarczające tylko na 5 dni wojny. Kosiniak-Kamysz odpowiedział wymijająco, że
"mamy jej za mało"
.
- Gdybyśmy szukali kraju na świecie wśród naszych sojuszników, to pewnie żaden kraj nie powie, że jest na takim poziomie zapasów, jakby tego oczekiwał - dodał.
Szef MON odniósł się także do pytania kiedy Europa razem z USA będą łącznie produkować tyle samo sztuk amunicji, co Rosja. Stwierdził, że biorąc pod uwagę polski i europejski przemysł oraz rozpoczęte inwestycje to
"kwestia dwóch, trzech lat, kiedy zdolności produkcyjne wzrosną kilkukrotnie".
Dodał też, że w jego ocenie Europa i Stany Zjednoczone produkują "stanowczo za mało amunicji", ale "Europa się obudziła".
Przypomnijmy, pod koniec grudnia 2023 roku Agencja Uzbrojenia i Konsorcjum PGZ-Amunicja zawarły umowę wykonawczą na dostawy blisko 300 tys. sztuk amunicji artyleryjskiej kal. 155 mm. Wartość kontraktu opiewa na kwotę ponad 10 mld zł. Według zapisów w nim zawartych dostawy amunicji określono na lata 2024-2029.